Słowo na tydzień. Pohoda

Czesi są już po cokolwiek trudnych obchodach 25-lecia aksamitnej rewolucji (Sametová revoluce).  W prasie wygasają ostatnie relacje i komentarze. W tym roku nie było tak miło jak wcześniej. Zabrakło tego, co Mariusz Szczygieł definiował mianem czeskiego pogodnego, bezkonfliktowego nastroju („pohoda”), a na praskim Albertowie, w kierunku Milosa Zemana poleciały jaja (pewnie czeskie) i pomidory (zapewne holenderskie). Oberwał też towarzyszący mu prezydent Joachim Gauck. Media milczą o ewentualnych obrażeniach […]

Betonowe przekleństwo

Wystawa, o jakiej napisze nie jest zła. Ba, ma skromną, ale wyrazistą aranżację, dobrze nawiązującą do estetyki zbrutalizowanego betonu. Na pozór wszystko jest w porządku, ale prawdę mówiąc niewiele mnie dzieli od stwierdzenia, że na opisie modernistycznego eksperymentu, jakim było zaprojektowanie Czandigarh, administracyjnej stolicy Pendżabu i Haryana, kończy się jej rola i o niczym innym wystawa nam nie powie. Na pewno nie daje oceny dokonań Le Corbusiera, dokonanej dzisiaj, z perspektywy drugiej dekady 21. […]

Świat zamknięty

Fotografia Dušan Tománka jest niepokojąco zła i wtórna… na pierwszy rzut oka… Gdy jednak czytam jego / nie-jego (bo cytowany) wykład psychologii domowej, to wydaje mi się, że obrazowanie w jego fotografii nabiera pewnego sensu i nie pozwala na jej bezkrytyczne odrzucenie.

Kilka myśli na marginesie

Byłem wczoraj na premierze książki Pierony. Górny Śląsk po polsku i niemiecku, antologii tekstów po i o Górnym Śląsku. Książki nie będę tutaj szeroko recenzował (należy ją najpierw przeczytać?), ale oczywiście bardzo dobrze, że powstała. Na marginesie tego wydarzenia mogę dodać, iż w powstaniu cytowanej publikacji miałem swój mały, bardzo drobny wkład. Umieszczony tam tekst zeznań doktora Artura Blumenfelda, Żyda z Gliwic, znalazł się w książce za moją podpowiedzią. Tekst ten […]

Dzień świstaka

  „Bez bólu nie sposób nic osiągnąć” Paulo Coelho Czy zastanawialiście się, ile razy musicie przebyć tą samą drogę, by dotrzeć do celu? A może tak długo ją przemierzamy, aż się jej nauczymy i odejdziemy wiedząc, że już nic nie może dać nam więcej? Porzucamy ją dopiero wtedy, gdy już wiemy, że ona biegnie gdzieś tam, a my już na innej (drodze)… Moja droga.  Dzisiaj.  

Mój (czeski) 11 listopada

Tak było dzisiaj.  Opawa.  Dzień 11 listopada. Za oknem upojna (kolorami) jesień… Na talerzach pyszna gęsina, ziemniaczane i karlsbadzkie knedliki, czerwona i biała kapusta. W kieliszku wino Svatomartynske. W moim połyskiwał  delikatną czerwienią Modry Portugal… Pierwsze, młode wino z 2014 roku…! Moravino Nouveau… Wino niosące z sobą kolory minionego lata, wychwycone promienie słońca, soki morawskiej ziemi…  Między ustami i brzegiem pucharu… Ocean wspomnień i emocji, uśmiechów, wzruszeń i pejzaży  z […]