[Poniższy tekst jest autorską wersją felietonu, jaki opublikował SILESION.PL 27 października 2016 r. To tekst, który lubię i pewnie dlatego trafia na mojego bloga, by po prostu pozostać tutaj dłużej. Odradzam jego lekturę tym, którzy wszelki symbolizm traktują dosłownie (tracą czas), a ruch wyzwolenia w USA, jako prostą metaforę dla losu Ślązaków. Podobnie rozczarowani poczują się ci wszyscy, którzy żywią się „krzywdą śląską” (cyt. za M. Smolorz). Tutaj jej nie odnajdą.] Most […]
Miesiąc: październik 2016
Neudeck im Herbst / Świerklaniec jesienią
Jesienny Świerklaniec. Esej fotograficzny
Gdy wychodziłem z parku, myślałem o liściu na korze drzewa. Kurczowo do niej przylegał. Jakby walczył – wbrew wszystkiemu poczynając od sił grawitacji – z tym co nieuchronne. Tkwił tam zapewne przez kolejne sekundy, może minuty. Na moim zdjęciu pozostanie na zawsze(?). I tylko tutaj jest to możliwe. Jesień w Świerklańcu.
Anioły z Lyonu. Zapiski z Sabaudii (5)
Pamiętacie film „Niebo nad Berlinem” (1987) i to jak dobrowolnie zstępowały na ziemię? Wrażenie ich obecności nie opuszczało mnie w Lyonie. Fasada gotyckiej katedry św. Jana Chrzciciela i wnętrze świątyni. Zachwyca wizerunkami rozradowanych i muzykujących postaci cherubinów…
Sabaudzkie piekarnioki. Zapiski z Sabaudii (4)
Wszystko zaczyna się w środę. Małe samochody dostawcze, rozmaitych kooperatyw dowożą drewno do rozsianych po tutejszych wsiach i miasteczkach wolnostojących pieców chlebowych. Potem zaczyna się rozpalanie, tak by je lekko przepalić, oczyścić z brudu i sadzy.
Tamié. Esej czarno-biały / Tamié. Essay in black&white
Tamié. Czerń i biel. Habity mnichów. Inne barwy miejsca. * Tamié. In black and white. The habits wore by the monks.
Opactwo w Tamié. Zapiski z Sabaudii (3)
Obrazy o poranku Rozpoczynają się od pól, ponad które wstają wczesnojesienne mgły. Unoszą się nad dachami obór, pastwisk i łąk w dolinie. Droga za Faverges raptownie się zmienia. Do opactwa pozostanie taka właśnie.
Mała czarna. Zapiski z Sabaudii (2)
Kawiarnia Brumes w Annecy. Dobra, mała czarna. Aromatyczna, wzmacniająca. Aksamitna. Obrazy z tego miejsca nieodparcie przywołują wspomnienie zupełnie innego. Rzymskie wakacje (1953) i klimat tamtego lata i tamtej mody? Nie moja pamięć, choć moje kadry. A może to wspomnienie perfum Chanel No. 5? I zupełnie innej małej czarnej? [Annecy. październik 2016]
Takie miejsce – lavoir. Zapiski z Sabaudii (1)
Rzucają się w oczy w niemal w każdym z mijanych miasteczek i osad południowej Francji. Patrząc na nie wyobrażałem sobie, jak spotykały się przy nich miejscowe kobiety. W koronkowych czepcach, grubo tkanych spódnicach. Widuje je na archiwalnych zdjęciach, w nostalgicznych książkach o dawnej Sabaudii. Kobiety dzieliły się naprędce wiadomościami o tym co stało się u sąsiadki, narzekały na mężczyzn, którzy zdążyli już wyjść w pole lub jak tutaj w Marceau (gdzie mieszkam), ścigając się […]