O most za daleko

Ostatnie tygodnie to lekkie zaniedbanie moich prenumeratorów. Co prawda tekstów i postów na blogu jest blisko 600 i wiele z nich, jak sądzę, wciąż dobrze wpisuje się w zdarzenia jakie nas dotykają. Wyciągając z przepastnych czeluści fakty ważne i rocznice mniej istotne, wciąż jest się czym inspirować i do czego wracać. No, ale fakt, tekstów nie było i jest to ustalenie lekko kłopotliwe. Niedobrze i… czas to zmienić. A tymczasem tak wiele  się  dzieje. Ten […]

Dwie głowy. Poszukiwanie tego, co polskie.

Wystawa Późna polskość. Formy narodowej tożsamości po 1989 roku w Centrum Sztuki Współczesnej  Zamek Ujazdowski, przeszła bez większego echa w mediach i w prasie  artystycznej. Szkoda. Na tle wystawy #Dziedzictwo w Muzeum Narodowym w Krakowie (odsyłam do recenzji na swojego bloga), projekt warszawski był wydarzeniem o wyjątkowej mocy i skali.

Urok PRL-u

Tytuł jest z definicji prowokujący i w sumie nie na temat. Taki zabieg eseisty. Myślenie o tym czym był, a w istocie czym nie był PRL, przypomniał mi na powrót genialny, zabawny, choć chwilami gorzko prawdziwy i po ludzku okrutny „Zły”  Leopolda Tyrmanda. „Zły” z całym bogactwem opisu i barwnej narracji, trafił do mnie tym razem nie za sprawą  stron powieści, którą bym czytał, lecz dzięki doskonałej interpretacji prozy Tyrmanda w wykonaniu Adama Ferencego.

EA (Element Antysocjalistyczny). Wciąż

Rozpoczynają się obchody 35-lecia zakończenia strajków w Gdańsku, Szczecinie i Jastrzębiu (media jak zwykle mniej o Śląsku) oraz  podpisania porozumień, na bazie których do 13 grudnia 1981 roku Polska Ludowa cieszyła się niespotykaną w całym obozie wirtualnego socjalizmu realną swobodą i namiastką prawa do samostanowienia. Myślę o tym czasie zarówno z perspektywy 13-latka, którym wówczas byłem, jak i tego co oglądam dzisiaj. W tamtym czasie oznaczało to autentyczne uwolnienie energii społecznej, ludzkiej, sąsiedzkiej i nieprzebranych […]

PO(RAŚ) ka czy sukces?

Informacja o powstającej koalicji PO i RAŚ zelektryzowała opinię publiczną i ją zaskoczyła? Mnie do pewnego stopnia nie, zwłaszcza jeśli obserwować uważnie to, co zaczęło się dziać na scenie politycznej po wyborach prezydenckich. Wiele się bowiem zmieniło, czego początkowo nie dostrzegało liczne grono komentatorów, jak niektórzy z tych w „DZ” z 29 maja 2015 roku, gdy zastanawiali się nie wprost nad istotą i źródłem porażki PO i pisząc o „śląskich” perspektywach prezydentury Andrzeja Dudy.

Jestem górnikiem!

Nie wiem, co robią związkowcy w sprawie górników. Powinni więcej, zapewne. Wiem, czego nie zrobiły przez kolejne lata rządy (bez względu na barwy polityczne), by odpowiedzieć na pytanie – jaka przyszłość dla Górnego Śląska. O znaczeniu gopodarki dla Śląska pisał już Korfanty i szkoda, że liczne grono historyków nie przypomniało tego niektórym politykom i samorządowcom budującym sobie pomniki próżności obok prawdziwego życia i potrzeb. Śląskowi i jego gospodarce nie zaproponowano niczego, co byłoby […]

Chorzy z urojenia. Coś o Porozumieniu Zieleniogórskim…

Od jakiegoś czasu nie zabieram głosu w sprawie polityki obecnego rządu, bo mi się nie chce, bo poznałem niską jakość jego zarządzania w dziedzinie kultury, na przykład. Ale dla jasności. Nie czuję się niczyim zakładnikiem, a z pewnością nie tego rządu właśnie. Piszę, bo irytująca jest tendencyjność wybranych mediów (np. taki słodki TVN i powtarzająca swoją kwestię jak mantrę red. Anita Werner, która kolejny dzień pyta dlaczego minister jest taki zły, a lekarze tacy […]