To opowieść o kraju, którego nie rozumiem, bo jako mieszkaniec południa, go nie znam. Pewnie dlatego ulegam fascynacji – miejscem. Zaskakuje mnie pejzaż, zachwycają kolory. To Polska, w której dachy wielu domów pokrywa wciąż azbest i eternit, a drogi ujeżdżają tysiące kół używanych samochodów. Niczyja wina. Są tańsze, a przecież każdy chce żyć… Pamiętam Indian z rezerwatów Czarnych stóp i Czejenów. Ich życie sprowadzało się do ujeżdżania kolejnych modeli zdezelowanych samochodów
Judaica
Czyja walizka?
Czyja walizka? Impulsem do napisanie tego wpisu były losy walizki należącej do ojca Michel Leleu Levi. To jedna z czterech tysięcy walizek, jakie znajdują się w zbiorach w byłym obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau.
Podróż (3). Anioł z Bardejowa
Podróż do Bardejowa. Deszcz narasta. Mimo to podróż ma w sobie coś z pikniku. Droga od Muszynki prowadzi krętymi drogami przez górskie przewyższenie, by potem ponieść w dół przez Przełęcz Tylicką w stronę Słowacji i mojego, tego dnia, Bardejowa. Wcześniej mijam jedną z dziesiątek łemkowskich (kiedyś) cerkwi. Ta w Muszynce jest pod wezwaniem św. Jana Apostoła.
Jewish cementery in Muszyna. A forgotten House of Eternity…
The House of Eternity in Muszyna. A personal description. The Jewish cemetery in Muszyna is located just on the border with the pine forest and close to the Callow Creek.
Podróż (2). Kirkut w Muszynie
Pokonuję ulicę Ogrodową, potem gdzieś po minięciu numeru 89, rozpoczynam długi podjazd po stromo wijącej się drodze. Miejsca w sam raz na samochód.
Pejzaż prowincjonalny
Między Półwsią, a Kamieńcem Wyprawy na tzw. Ziemie Odzyskane mają niemal zawsze ten sam posmak. Są odkrywaniem świata w jakiejś części nieznanego, ale dziwnie bliskiego. To okaleczona rzeczywistość wsi i miasteczek, w których często jedynym świadectwem tego co pozostało po przeszłości jest miejscowy kościół, czasami fragment zabudowy rynku, miejscowe więzienie, koszary. Utylitaryzm wojenny i pragmatyzm gospodarczy w jednym. Przy zrujnowanych majątkach dziwnym trafem to co ocalało i służyło przez kolejne dekady […]
Znaki i godzina zero
Opawa ma kolosalne problemy z pamięcią. Gdy dzisiaj świętuje się tu rocznicę 1945 roku, pisze się i mówi o „umarłym mieście” i „godzinie zero”. Zero, czyli wcześniej czy potem niczego nie było? Co umarło? A co zostało?
Pielgrzymowanie. Jerozolima Męki Pańskiej
Wędrówki śladami męki i śmierci Chrystusa w Jerozolimie, to spotkanie światów: sacrum i profanum. Sfery te zresztą przenikają się czasami bardzo niejednoznacznie… Bo czymże innym jak swoistą ambiwalencją dla przestrzeni sacrum jest status quo obowiązujący w Bazylice Grobu Pańskiego od połowy XIX wieku (ostatnie firmany sułtana osmańskiego z 1852 i 1853 roku). Nie sam status naturalnie, precyzyjnie określający rozgraniczenie praw poszczególnych kościołów w obrębie świątyni, lecz jego następstwa.
Widziane z drogi nr 57. Novy Jicin (Nowy Jiczyn)
To miał być dłuższy pobyt w mieście, o którym się mówi, że ma najpiękniejszy rynek na północ od Alp. Nie wiem, może tak jest (i nie wiem co na to ci z Krakowa czy Pragi), ale dzisiaj wydał mi się nader pusty i mocno za duży. Jedyna para, która wydawała się korzystać z okazji (pogody i pustki), to tych dwoje tańczących odlanych w brązie. Tkwią tak w bezruchu od 1929 roku.
Pohańbienie. Cmentarz żydowski, którego już nie ma…
Istniał do 1970 roku. Przez kolejne trzy przestał. Dzisiaj jest przypomnieniem tego wszystkiego, czego w nas możemy się wstydzić. Takie postscriptum do „Pokłosia” i „Idy”. Cmentarz żydowski, kiedyś w Ratibor i Raciborzu.