Dwie głowy. Poszukiwanie tego, co polskie.

Wystawa Późna polskość. Formy narodowej tożsamości po 1989 roku w Centrum Sztuki Współczesnej  Zamek Ujazdowski, przeszła bez większego echa w mediach i w prasie  artystycznej. Szkoda. Na tle wystawy #Dziedzictwo w Muzeum Narodowym w Krakowie (odsyłam do recenzji na swojego bloga), projekt warszawski był wydarzeniem o wyjątkowej mocy i skali.

Dalej prosimy nie wchodzić

Jutro warsztaty z projektowania wystaw muzealnych. Poszukiwanie tożsamości… Organizator zaleca skupić się na Krakowie, jakby nie wierzył w inne… Takie podejście wymusza wysiłek, by wyjść poza rolę turysty. Poszukuję tematów i miejsc. Dwa zdjęcia. „Prosimy dalej nie wchodzić”. „Wielbimy… wysławiamy…” Inna rzeczywistość, ale dobrze definiuje relacje wewnątrz muzealne. Granice strefy sacrum i profanum. Potrzeby wnikania, przekraczania i ograniczeń, jakie nas dotykają. W muzeum też.   Kraków […]

Wydziedziczeni

Byłem na wystawie #Dziedzictwo w Muzeum Narodowym w Krakowie. Mam dla Ślązaków i mieszkańców Górnego Śląska, dwie wiadomości. Jedna jest zła. Śląsk leży bardzo daleko od Krakowa. Druga też nie jest dobra. Śląska tak naprawdę nie ma.

Tropem Szklarskiego. Z historii najnowszej Muzeum Śląskiego

Z pewnym zakłopotaniem czytam tekst w dzisiejszym Magazynie Katowice i nie wierzę oczom (choć w istocie skąd to zdziwienie… pytam po namyśle, myśląc o karkołomnej historii Muzeum Ślaskiego przez ostatnie lata). To rodzaj irytacji jaką odczuwa się, gdy dzieje się coś się niepokojącego, a część publiczności nie jest tego świadoma, inna zaś (prawdopodobnie) zamyka oczy na rzeczywistość lub jej nie zna. Nastrój ten zrodził potrzebę tekstu krótkiego i polemicznego (bo i sprawa, i historia […]

Z off-u

Wczoraj w TVN24 w „Czarno na białym”, usłyszałem niewczesne żale byłej minister kultury, że coś sie zmieniło (w kulturze i  „ale o co chodzi?”) i że nie rozumie, i ktoś komuś nie wybaczy itd. Owszem się zmieniło, niestety wcześniej. To właśnie stworzyło fatalny precedens i… jest jak jest… teraz. Zadziwia ten brak refleksji.

Świat ignorantóf

Wracam z tego „nadmorza” i co znajduję? Z jednej strony nieprofesjonalny, miałki tekst Krzystyniaka Andrzeja, w tygodniku „Od rzeczy” („Kolejny sukces kulturkampfu”, w: Do Rzeczy., z 4 maja 2016 roku), w którym 

Magritte i mężczyzna w meloniku w muzealnym WC

Królewskie Muzeum Sztuk Pięknych w Brukseli. Zmęczenie. Setki obrazów za mną. Te z powodu których tu byłem i te nieproszone, które „weszły” w kadr. Za mną gdzieś „Upadek Ikara” Petera Bruegela I i cicha „Śmierć Marat” J. L. Davida.  I jeszcze ten Q. Metsys, ukradkiem spoglądający na mnie, gdy patrzę na żonę bankiera i jej męża. Ostatkiem sił docieram na wystawę stałą Magritte. Od codzienności do niezwykłego.