Opis pewnego miejsca…

Tam, gdzie izraelskie przekąski…

Św. Jakub

serwuje herbatę, wino koszerne i kawę z Findżanu.

Kardamon wypełnia nozdrza.

Św. Józef, za rogiem…

Niemo nawołuje

„Hummus, herbata po marokańsku…”.

Cheder.

To nie szkółka niedzielna.

Odgłosy. Szkło, porcelana, szelest kartek.

Aromaty, rwane słowa. Niespisane.

Kazimierz, ziemia nieświęta, choć (po)święcona.

Takie miejsce.

A dwaj święci,

wciąż tacy zapracowani…

***

Bywanie na spotkaniach z poezją (o fotografii nie wspomnę), bywa jak widać zaraźliwe. Obiecuje tego nie powtarzać, ale przywołane miejsce z krakowskiego Kazimierza, na taką próbę się nadawało…

Ulica Jakuba

Tea (II) Wine Cheder not sunday school

Hummus Tea

Kardamon, kawa, gożdziki

Komentarz do “Opis pewnego miejsca…

  1. Dziękuję za podpowiedź, co za wspaniałe miejsce, a te regały z książkami … żal wyjść. Jaka szkoda, że w mieście w którym mieszkam nie egzystują takie lokale.

Skomentuj Hamlara Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.