Informacja o powstającej koalicji PO i RAŚ zelektryzowała opinię publiczną i ją zaskoczyła? Mnie do pewnego stopnia nie, zwłaszcza jeśli obserwować uważnie to, co zaczęło się dziać na scenie politycznej po wyborach prezydenckich.
Wiele się bowiem zmieniło, czego początkowo nie dostrzegało liczne grono komentatorów, jak niektórzy z tych w „DZ” z 29 maja 2015 roku, gdy zastanawiali się nie wprost nad istotą i źródłem porażki PO i pisząc o „śląskich” perspektywach prezydentury Andrzeja Dudy.
Treść dostępna po opłaceniu abonamentu
Zaloguj się
lub
Wykup
Sprawdź
Wykup
Anuluj
Pełny dostęp na 360 dni za 130.00 zł.
Pełny dostęp na 30 dni za 14.00 zł.
Dostęp do jednego artykułu na 7 dni za 8.00 zł.
Anuluj
„RAŚ jeśli chce już za cztery miesiące, jesienią 2015, spojrzeć w twarz swoich wyborców i liczyć na ich poparcie”.
O których wyborach Pan pisze? Bo samorządowe było niedawno, a jesienią są parlamentarne. No chyba, że RAŚ będzie w parlamentarnych startować 🙂
Jest oczywiste, że pozycja w wyborach każdej z formacji buduje jej zachowanie na poziomie regionu. Wierzycielem w sprawie Śląska dla PO, będzie RAŚ. Stąd znaczenie i pytanie o jakość warunków, na których RAŚ stanie się częścią koalicyjnej umowy.
Orientując się co do treści umowy koalicyjnej wiem, że RAŚ bardzo wysoko podniósł próg wejścia do koalicji. Jeśli tym spośród regionalistów, którzy są architektami porozumienia nie zabraknie determinacji i stanowczości, jest moim zdaniem realna szansa na poprawę jakości polityki w obszarze kultury i transportu w perspektywie tej kadencji. Szkoda tylko, że obecna dyrektor MŚ otrzymała taki, a nie inny kontrakt.