Świetlówki Maxa Krajewskiego. Bauhaus zmultiplikowany

Hol głównego budynku w Dessau. Patrzę z rosnącym uznaniem na to, co wokół. Bauhaus offline jest nie do pobicia. Moją uwagę przykuwa szynowe oświetlenie z ok. 1926 roku. Jego projekt, operowanie metalowymi rurkami (tak oczywiste w mieście zakładów Junkersa), przywołuje wspomnienie tego, co widziałem w gabinecie dyrektora Bauhausu w Weimarze. Tam zostało zaprojektowane przez Waltera Gropiusa. Tutaj jest dziełem Maxa Krajewskiego, absolwenta Bauhausu. Urodzony w Szydłowcu (w 1901 roku) z zawodu tokarz, trafił […]

Tajemnicze persy. Dywany we wnętrzach modernistycznych. Przedmioty (12)

Wnętrza prywatne w domu tekstylnym Weichmanna zaprojektował Robert Krafft. Architekt praktykujący wówczas w Berlinie. Ma na swoim koncie kilka innych realizacji w ówczesnych Gleiwitz. Projekty dla wnętrza mieszkalnego Erwina Weichmanna powstały w 1923 roku. Nie one jednak będą przedmiotem mojego zainteresowania (zostawiam to na odrębną, obszerną monografię, którą poświęcę pracy Kraffta w Gliwicach mam nadzieję w perspektywie 2-3 lat, gdzie umieszczę całą dokumentację). Dotknę tutaj jednego ze szczegółów tego projektu. […]

Jak Adolf Pieck pozostawił tu ślad i o kanapce śledziowej też

Adolf Pieck pozostawił ślad Ulica Głęboka 11. Cieszyn. Do wejścia do sklepu z wędlinami zachęca mnie nie ich widok, ani perspektywa zakupu. Jestem przecież po kanapce śledziowej

Dussmann. Miejsce, gdzie wciąż słychać szelest przewracanych kartek…

To jest miejsce, które zawsze odwiedzam ilekroć jestem w Berlinie. Nie dlatego, że muszę. Zdecydowanie bardziej dlatego, że mogę sobie wyobrazić wizytę w Berlinie bez zobaczenia, nie wiem Bramy Brandenburskiej (?), ale już z trudem wyobrażam sobie pobyt w Berlinie bez zaglądnięcia do Dussmanna. Dussmann to coś czego nie ma Warszawa, nie ma Kraków. Katowice, niestety też nie mają. To wielki skład książek, księgarnia w najlepszym rozumieniu tego słowa, w której można się zagubić i odnaleźć i znowu zatracić w lekturze, […]

Dworzec Anhalter. O Berlinie inaczej

Przeczytałem niemal wszystkie reportaże ze zbioru  Mur. 12 kawałków o Berlinie (dziwne, ale numer 12. wciąż się koło mnie „kręci”: a to lista 12. z której kandyduję, a to restauracja „12 Apostołów”, którą dzisiaj mijałem w śródmieściu Berlina). Po ich lekturze  nie mogę ukryć pewnego rozczarowania. Ale może trzeba znać to  miasto inaczej, by wiedzieć, że najważniejsze rzeczy to te, które zdarzają się tutaj o poranku? Są dalekie od historii muru, które są zbyt osobiste, by być przedmiotem […]

Powroty. Berlin w oka mgnieniu

Powrót na chwilę? Momenty wykradane, by zobaczyć miejsca znane, jak te wokół Schlesisches Tor i nowe, choć wciąż bez nazw. Chwila, gdy kontury tygrysa na Oppelnerstrasse wypełniły się kolorem…, a stoliki w pobliskich knajpach wypełniły się osobami świetującym rozpoczęty weekend. Kreuzberg w wieczornej odsłonie. [Berlin, 16 października 2015 r.]    

M3 Hansa Scharouna

Berlin. Wysokościowiec przy ulicy Heilmannring 66A w dzielnicy Böblingen. Atelier Hansa Scharouna. Wieżowiec (niem. Wohnhochhaus) Orplid liczy przyzwoite siedem pięter i nawet w tej liczbie widać powściągliwość Scharouna i jego inne – od prezentowanego przez współczesnych mu architektów – myślenie o architekturze. Projektował ją na miarę przeciętnego człowieka, owego Jedermanna II połowy 20. wieku. Bliska mu była idea architektury zmieniającej kontekst społeczny, pozytywnie oddziaływującej na kondycję człowieka. Pobrzmiewa mi w tym […]

35 mm i ani kreski więcej

Czy rację ma bohater Michela Houellebecqa, pisząc w Mapie i terytorium, że wielcy fotograficy „(…) nic nie odkrywali, po prostu stawali na wprost człowieka i naciskali spust migawki, z jękami zachwytu pstrykając setki przypadkowych ujęć, z których później wybierali najmniej kiepskie (…)”? Jeśli tak naprawdę rodzi się wielka fotografia, to  składam cichy hołd Robertowi Capie, gdy w 1936 roku zatrzymał w pół kroku Upadającego żołnierza (1936) w zrewoltowanej Hiszpanii i pozwolił mu żyć… prze […]