Otwórz oczy na… fotografię (i Berlin)

Berlin widziany podczas tych ostatnich dni przyjemnie mnie uwodzi. W jakimś sensie to relacja obustronna, bo miasto wciąż mile zaskakuje (lub odwrotnie, jest po prostu sobą?), a ja pozostaję pod jego urokiem. Berlin jest sobą zarówno wtedy, gdy ucinam sobie krótką rozmowę ze sprzedawcą Currywurstu późnym wieczorem, gdy klientów mniej i można poczytać ulubioną gazetę, jak i wówczas gdy zmierzając do siebie mijam po drodze tutejszą knajpę na rogu. Przez szeroko otwarte […]