Przy (granicy). Sudice

Mijając takie miejsca nie chcemy wiedzieć jak minął tu dzień, bo „wiemy”, że dzisiaj, nie różniło się niczym od wczoraj.  Raczej współczujemy takim Sudicom miejsca na końcu świata, niż im  zazdrościmy czegoś, co jest zażywaniem błogiego, niezmąconego  spokoju… Przynajmniej tak można pomyśleć wjeżdżając do Sudic po raz pierwszy i jadąc przepisowe 50 km na godzinę (to ostatnie gorąco doradzam). Ma się zresztą wrażenie, że nawet taka prędkość to rodzaj ekstrawagancji i kłóci się z owym zatrzymaniem […]

Pejzaże odległe. Synagoga w Wiśniowej

Z korespondencji, którą otrzymuję wynika, że milcząco przyjętym założeniem jest to, że blog ten poświęcony jest wyłącznie Czechom i tego, co jest rutyną mojego życia na obczyźnie. Pisany „bez napinania się”, jak powiedziałby Mariusz Szczygieł (przy okazji donoszę z radością, że jego „Gottland” ma już swoje siedemnaste wydanie w Czechach!) i z pewnym rodzajem zawierzenia, że Czechy i Czesi fascynują i w sensie poznawczym są tematem, który „sam się pisze”. Właściwie to przyjąłbym ten rodzaj […]