„Gość” w dom, „Niedzielny” za drzwi…

Czytam sobie taki oto artykuł z Gościa Niedzielnego (nadesłany mi do Opawy, w końcu w Czechach nikt przy zdrowych zmysłach nie dystrybuuje podobnych czytadeł), autorstwa nieznanego mi Jacka Dziedziny i myślę, jak bardzo różni się wszystkim od Tygodnika Powszechnego, którego lekturę mam świeżo za sobą. Różne Kościoły, różny ogląd rzeczywistości i z ulgą stwierdzam, że na szczęście nic mnie nie łączy z rzeczywistością (a raczej jej ułudą) reprezentowaną przez Gościa.