Piasek między palcami…

Dawno już nie miałem okazji, by korzystać z takiego poczucia skupienia na sobie i tym co wokół. Na spokojną, nieśpieszną obserwację kształtów, kolorów. Spacery, nic nierobienie. Popołudniowe i wieczorne pisanie. Za dnia, wokół i obok, śpiewają nieznane mi rodzaje ptaków. Budzą o poranku. Z oddali dochodzi szum morza. Jest zadziwiająco spokojne. Wczoraj i dzisiaj. * Puste, piaszczyste plaże. Porosty na gałęziach. Kolory. Tyle ich wokół.

Ślask jak Montana

Wciąż (część Czytelników może odczuwać znużenie tym tematem, więc obiecuję, że tej wiosny to już ostatni raz), zjeżdżając do doliny, w której rozłożona jest Opava, upajam się zapachem kwitnących jeszcze pól rzepaku. Ktoś ładnie powiedział, że te ukwiecone łany rzepaku, to zapach i smak miodu i tego, co potem odczuwamy smakując plaster miodu w jesienny lub zimowy dzień.