Jazda dookolna

Mgły, pejzaże i obrazy. Wczoraj odbyłem podróż do miejsc od kilku miesięcy niewidzianych. Przedzieranie się przez pejzaże jesienne w grudniu. Mijane lasy Rud, a potem nieogarnięte pustkowia Bramy Wielkomorawskiej. Pola zadziwiająco zieleniejące się o tej porze roku. Samotnie stojące drzewa na krawędziach horyzontu. Mgła między nimi i ta rozpierzchająca się pod wpływem jadącego samochodu. Odsłaniająca drogę. Dobrze jest wracać do miejsc, w których zna się niemal każdy kamień, zakręty nie niosą […]

Miejsca w stanie przejściowym

Wybrałem się dzisiaj w podróż do Bieńkowic. Po drodze obserwuję niejednoznaczności topografii miejsc. Ulica Dworcowa (Bahnhofstrasse), która nie prowadzi dzisiaj do żadnego dworca.

Pohańbienie. Cmentarz żydowski, którego już nie ma…

Istniał do 1970 roku. Przez kolejne trzy przestał. Dzisiaj jest przypomnieniem tego wszystkiego, czego w nas możemy się wstydzić. Takie postscriptum do „Pokłosia” i „Idy”. Cmentarz żydowski, kiedyś w Ratibor i Raciborzu.

Gubienie drogi i jej znajdowanie…(Na marginesie Dziennika Franza Pawlara)

Krążyłem dzisiaj po miejscach, o których co prawda ksiądz Pawlar nie pisze, ale gdzieś tam są. W oddali, w jego myślach o najbliższych, w metryce chrztu, w księgach parafialnych w Bieńkowicach (Benkowitz), gdzie się urodził przed Wojną Światową, 8 III 1909 roku.

Przy (granicy). Sudice

Mijając takie miejsca nie chcemy wiedzieć jak minął tu dzień, bo „wiemy”, że dzisiaj, nie różniło się niczym od wczoraj.  Raczej współczujemy takim Sudicom miejsca na końcu świata, niż im  zazdrościmy czegoś, co jest zażywaniem błogiego, niezmąconego  spokoju… Przynajmniej tak można pomyśleć wjeżdżając do Sudic po raz pierwszy i jadąc przepisowe 50 km na godzinę (to ostatnie gorąco doradzam). Ma się zresztą wrażenie, że nawet taka prędkość to rodzaj ekstrawagancji i kłóci się z owym zatrzymaniem […]

Gliwickie witraże końca XIX i I połowy XX wieku

Witraże, nie tylko ze względu na kruchość tworzywa, znikają z pejzażu Gliwic. O nich samych i ich losach pisałem kilka lat temu… Tekst z niewielkimi skrótami  (m.in. bez przypisów), publikuję poniżej. Śląsk, zarówno Dolny jak i Górny, doświadczył swoistego odrodzenia sztuki witrażowej w II połowie XIX wieku. W istocie odrodzenie to było ściśle powiązane z ożywieniem się sztuki witrażownictwa w południowych krajach niemieckich, m.in. w Bawarii, gdzie już w 1827 roku założono Königliche Glasmalereinstalt. Działalność warsztatów z tego […]

Śląskie, nie-śląskie. Mikrorefleksje o odbieranej tożsamości.

Moja mapa mentalna Śląska, tego Górnego, ostatnio się zmienia. Powiększa każdego dnia. Ale z mojego punktu widzenia to odzyskiwanie go. Odnajdowanie w zagubieniu? Sprawdźcie to sami, wybierzcie się w podróż do Opavy, Ostravy, a może nawet do Raciborza. Pisze „nawet”, bo 

Czy są tu Przemyślidzi? Esej fotograficzny

Od godziny 10, kościół pw. Świętego Ducha w Opawie przeżywał dzisiaj oblężenie archeologów, historyków i zwykłych  gapiów.  Wszyscy obecni zastanawiali się, czy w kościele franciszkańskim,  znajdują się szczątki czeskich Przemyślidów. Po wcześniejszych pomiarach georadarem, podziemie kościoła przeczesywały tym razem kamery.

Napisy i ślady. Racibórz

Dwie prawdy Racibórz został zdobyty przez Armie Czerwoną 30 marca 1945 roku. Całość miasta pozostawała pod kontrolą wojsk sowieckich od 1 kwietnia. Miasto po zdobyciu było, jako niemieckie i wrogie (znajdowało się na terytorium III Rzeszy sprzed 1937 roku) grabione, palone. Kobiety gwałcone. Starcy zabijani. Taka jest kolej rzeczy i sprawiedliwość dziejowa – mówiono.