Zapis osobisty, czyli moje pożegnanie z kanonizacją…

Zapis osobisty

Pisanie o tym, co miało miejsce w Rzymie, co działo się na Placu św. Piotra, jest zdecydowanie trudniejsze, niż operowanie obrazem. To oczywiste.

Na Placu św. Piotra, na co zwraca uwagę wielu obserwatorów, pokazała się, gdy mowa o polskich pielgrzymach, Polska „prowincjonalna”,

Treść dostępna po opłaceniu abonamentu
Zaloguj się lub Wykup
Sprawdź Wykup
Anuluj
Pełny dostęp na 360 dni za 130.00 zł.
Pełny dostęp na 30 dni za 14.00 zł.
Dostęp do jednego artykułu na 7 dni za 8.00 zł.

Abonament '30'

Kup pełny dostęp do zawartości jodlowanie.pl za 14 zł na 30 dni.

Przelew realizuje operator 'Przelewy24'.
Po zakupie Twój e-mail będzie loginem do treści.

Odblokuj na 30 dniDokonując zamówienia potwierdzasz zapoznanie się z regulaminem. * Zgoda wymagana.

Artykuł '8'

Kup dostęp do tego jednego artykułu
za 8 zł na 7 dni.

Przelew realizuje operator 'Przelewy24'.
Po zakupie Twój e-mail będzie loginem do treści.

Odblokuj na 7 dniDokonując zamówienia potwierdzasz zapoznanie się z regulaminem. * Zgoda wymagana.
Anuluj
Okruchy, pamiątki, bilety... Rzym 25-28.04.2014 r.

 

2 komentarzy do “Zapis osobisty, czyli moje pożegnanie z kanonizacją…

  1. No cóż… ja także nie zgadzam się z tezą, jakoby tylko w „Polsce prowincjonalnej” znano jeszcze wymiar pojęć : Bóg, honor, ojczyzna. Jeśli to TA Polska przyjechała na kanonizację (a sama geograficznie się z niej wywodzę), to wg mnie z innego powodu (proszę nie posądzać mnie o sarkazm, to raczej smutek). TA Polska znalazła się 27.04 w Watykanie niesiona wezwaniami swoich hierarchów i proboszczów i by po raz ostatni pojechać „ na papieża” – tak jak to bywało podczas Jego wizyt w Polsce oraz doświadczyć uniesienia zbiorowego kontaktu z „naszym” ( w jakim sensie?) Janem Pawłem II. Niestety, obok niewątpliwej radości i dumy to , co zostało Polsce po JPII to powierzchowna cześć osoby, bez znajomości Jej myśli i dziedzictwa, kult mnożących się relikwii oraz masa strasznych , plastikowych czy gipsowych pomników. Może pieniądze przeznaczone na te ostatnie należałoby zgodnie z duchem JPII przeznaczyć np. na wspieranie, także edukacyjne, ubogich rodzin i samotnych matek? Może należałoby z ambon częściej głosić Jego myśli , mogące być drogowskazem w nowych czasach?
    Jeśli dla niektórych ludzi na Placu św. Piotra kanonizacja była – cytuję – „zamknięciem ich aktywnego życia w obrębie Kościoła”, to na czym owa aktywność polegała? Czy była oparta tylko o JPII i „pielgrzymki”(nie bez powodu ten cudzysłów)? Czy może, jak zawołała pewna starsza pani, JPII był dla wielu ważniejszy niż Bóg?
    Wszak to każdy z nas powinien być Kościołem i być w nim dla innych.z lub bez JPII.
    Jeszcze jedno : niewiele naszych mediów ma odwagę pisać rzeczowo, analitycznie i bez krytykanctwa także o tym, co się JP II nie udało , Jego klęskach nawet. Był wszak człowiekiem. O tym , jak podzielony, daleki od braterstwa, oddalony od ludzkich problemów i niestety – nadęty – jest polski Kościół ( są oczywiście chwalebne wyjątki). Ile ludzi przestało go słuchać i odeszło. Także np. o zaniechaniach tragicznych. W tych dniach mija 20 lat od ludobójstwa w Rwandzie, katolickiej Rwandzie, gdzie JPII był poważany , czczony. W ciągu 3 miesięcy zabito tam maczetami na tle waśni plemiennych 800 tys. osób. Wojciech Tochman pisze, że wyobraża sobie Jana Pawła II, jak przyjeżdża tam, tupie czerwonym butem i woła: „Nie wolno wam zabijać!” Nie przyjechał, nie przysłał, zareagował za późno , za słabo. Ludzie – ci ,co przeżyli – w Rwandzie pytają: Czy naprawdę w kwietniu musieliście kanonizować tego waszego polskiego papieża?
    Czy Franciszek w czarnych butach postąpiłby inaczej? Czy Ojcowie Kościoła kiedyś się obudzą? Co do polskiego Kościoła jestem raczej sceptyczna.
    Proszę wybaczyć mi tak długi wpis.

    1. Dziękuję, za tak obszerny komentarz. Może istotnie warto pomyśleć (polecam) własny, odrębny blog? Do sprawy kanonizacji i ocen raczej nie wrócę. Wierzę, że przekroczenie polsko-czeskiej granicy zwalnia mnie z tak intensywnego wypowiadania w tej kwestii.

Skomentuj Leszek Jodliński Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.