Zmiana. Powrót i radość odkrycia, że zmiana jest dowodem stałości. Niemy trzepot skrzydeł. Zapach dymu i smak cygara (Bolivar, No. 1) Wypalonego w innym miejscu, w innych okolicznościach. Tutaj przypomniany. [Opawa, 28 grudnia 2015 r.]
Rok: 2015
Jazda dookolna
Mgły, pejzaże i obrazy. Wczoraj odbyłem podróż do miejsc od kilku miesięcy niewidzianych. Przedzieranie się przez pejzaże jesienne w grudniu. Mijane lasy Rud, a potem nieogarnięte pustkowia Bramy Wielkomorawskiej. Pola zadziwiająco zieleniejące się o tej porze roku. Samotnie stojące drzewa na krawędziach horyzontu. Mgła między nimi i ta rozpierzchająca się pod wpływem jadącego samochodu. Odsłaniająca drogę. Dobrze jest wracać do miejsc, w których zna się niemal każdy kamień, zakręty nie niosą […]
Kartka (świąteczna) z nieistniejącego Dziennika
Pełnia Księżyc w pełni w Boże Narodzenie… Fachowcy mówią, że coś podobnego wcześniej wydarzyło się w… 1977 roku. Kolejny raz ma to nastąpić w 2034 lub 2037 roku… Precyzja datowania nie ma tu dla mnie większego znaczenia, bo i tak stawia pod poważnym znakiem zapytania moje osobiste szanse na zobaczenia tego, czego z pewnością nie widziałem trzy dekady temu i tego, co zobaczyłem dzisiaj, zanim wstał dzień.
Przywilej?
Czytam bez specjalnego zdziwienia w dzisiejszej prasie, że „PiS nie da przywilejów Ślązakom”. Nie pojmuję tego zdziwienia. Jeszcze bardziej nie rozumiem tego, o jakich przywilejach jest mowa? Do mowy własnej i jej kultywowania? Do tradycji? To przywilej? Chyba jednak elementarne prawo człowieka. Naprawdę trzeba być już nieźle opitym szaleju, by formułować takie tezy…
Malowany ptak… Obrazy NYC.
Opowieść o tych, którzy na spotkanie przy wigilijnym stole już nie dotrą… U zbiegu Wall Street i Broadway stoi grupka osób z wysokimi tyczkami. Jak wielu innych ludzi spotkanych tego dnia na nowojorskich ulicach i ci robią coś, co – przez chwilę – pozostaje ich odrębnym i tajemnym rytuałem.
Schody do…
Jakubowa drabina? Rzucona z łoskotem na ziemię? Miejsce podróży dusz? A może jak w tekście piosenki Led Zeppelin, metafora naszych wyborów i nie ulegania ułudzie? Cieniom pozorów? Schody oparte na wietrze? Gdy przestal już dąć? Pokonywanie siebie, czy materii? Schody…
Już jest (grafika Rudolfa Riedla).
Już jest. W tym roku taka. W kopercie, jak zawsze niepodobnej do innych. Magia wyzierająca z czerni, bieli i półtonów. Obrazy bliskie i dalekie. Niosące nadzieję. Tak… może zużyte słowo. Ale w tym czasie mam dość „fricku” i udawania, że święta, te zwłaszcza, to komercyjny piece of cake. Są w nas i liczą na ocalenie…
Anioł. Zawód upadający…
Anioły… Nic dzisiaj nie może być dalsze od rzeczywistości. Ich nieobecność lub pytanie o to „gdzie są?” wzbudza nostalgię. Poczucie opuszczenia? Anioły. Zawód skazany na wyginięcie i zapomnienie. Ich niema rozmowa o poranku… One tam, ja tu. I cienie, nadające ich istnieniu cechy prawdopodobieństwa.
Radioman, jako sposób na odczuwanie świata
Obejrzałem (słowo, miałem robić coś zupełnie innego) świetny film w reżyserii Mary Kerr z 2012 roku Radioman, który opowiada o ikonicznej postaci, kiedyś włóczęgi i alkoholika, a dzisiaj jednej z najbardziej rozpoznawalnych postaci filmowego Nowego Jorku… Zagrał w ponad 100 filmach, w tym mojej ulubionej serii Bourne’a.
„Dziennik” w… Dzienniku
Nie przypuszczałem, że to się stanie, ale na moim blogu pojawi się, w dobrym świetle, nazwa Dziennika Zachodniego… Tak naprawdę to wszystko za sprawą zainteresowania książką „Dziennik księdza Franza Pawlara. Górny Śląsk w 1945 roku. Opis pewnego czasu”i felietonu na jej temat pióra Krzysztofa Karwata. To miłe, nobilitujące i cieszę się, że lektura Dziennika sprzyja refleksji na temat tego, czym jest historia Górnego Śląska, ile o niej (nie)wiemy i jak może łączyć i zbliżać. Książka wciąż pozostaje numerem pierwszym […]