Bosch wraca do Lasu…

„Widziałem rzeczy, których nawet ludzie nie widzieli” (Łowca androidów) Prace Hieronima Boscha (alias Joen (Jeroen) van Aken, bo niemal do końca XV wieku, tego oryginalnego imienia i nazwiska używał malarz), symbolicznie powróciły do rodzinnego ‘s-Hertogenbosch. Ktoś mógłby sądzić, pamiętając o etymologii nazwy 's-Hertogenbosch (dosł. Książęce Lasy), że to przysłowiowe wożenie drewna do lasu… Ale nie tym razem. Ani nie jest to takie oczywiste, ani normalne, że w tak znakomitej liczbie dzieła Boscha […]

Thérèse ma kota….

Balthus (Balthasar Klossowski de Rola) spotkał ją kiedyś w 1936 roku. Było to już dwa lata po sukcesie jego paryskiej wystawy, a maniera jego malarstwa była już utrwalona, rozpoznawalna i pożądana, cokolwiek może znaczyć to słowo w kontekście Balthusa i jego osoby. Maniera ta była pomieszaniem odświeżonej akademickiej figuracji i stanowiła mikst tradycji malarskich łączących dokonania współczesnych mu kolorystów, surrealistów, czy malarstwa portretowego włoskiego Quattrocenta. Styl ten – tak opisany – […]

Rozczarowanie

To nie jest rozczarowanie miejscem. Jest wyjątkowe. To raczej pytanie o jakość tego, co składa się na Przebudzenie, czyli program otwarcia programu Europejskiej Stolicy Kultury – Wrocław 2016. Jest słabe. Nieco prowincjonalne i przewidywalne.

Kartka (świąteczna) z nieistniejącego Dziennika

Pełnia  Księżyc w pełni w Boże Narodzenie… Fachowcy mówią, że coś podobnego wcześniej wydarzyło się w… 1977 roku. Kolejny raz ma to nastąpić w  2034 lub 2037 roku… Precyzja datowania nie ma tu dla mnie większego znaczenia, bo i tak stawia pod poważnym znakiem zapytania moje osobiste szanse na zobaczenia tego, czego z pewnością  nie widziałem trzy dekady temu i tego, co zobaczyłem dzisiaj, zanim wstał dzień.

Już jest (grafika Rudolfa Riedla).

Już jest. W tym roku taka. W kopercie, jak zawsze niepodobnej do innych. Magia wyzierająca z czerni, bieli i półtonów. Obrazy bliskie i dalekie. Niosące nadzieję. Tak… może zużyte słowo. Ale w tym czasie mam dość „fricku” i udawania, że święta, te zwłaszcza, to komercyjny piece of cake. Są w nas i liczą na ocalenie…  

Przekraczanie Rubikonu (10 – ostatni). Ogród na wysokościach – High Line

To nie był typowy projekt. On wręcz nie pasował do Nowego Jorku i Stanów w ogóle, bo w dosyć nietypowy sposób odnosił się do tego co było stare, w mieście, które żyje przede wszystkim tym, co przyniesie jutro. A jednak w tym przypadku stało się inaczej. Część dawnej West Side Line, będąca fragmentem New Jork Central Railroad nie została zburzona, a za sprawą między innymi ruchu miejskiego jakim byli Przyjaciele High Line (Friends […]