Trafiłem tam z przypadku. Skusiła mnie architektura. Autoportret. Szyszko-Bohusz opisany językiem pasjonata. Nazywa się Michał Wiśniewski.
Ludzie, teksty, refleksja o przestrzeni. Dobra fotografia opisująca architektoniczne 3D.
Dobrze, że są miejsca i osoby myślące o tym, co wokół. Inaczej definiujące potrzebę tożsamości, ekspresji. Architektura, jako sposób widzenia i odczuwania.
Krok dalej i… trafiłem do Forum designu. Biel dawnych kuchni hotelu Forum. Dziwne uczucie.
Klimat jak z Lotu nad kukułczym gniazdem. Atrakcyjna niespójność przedmiotów i miejsca. Niespójność funkcjonalna, mentalna. Pęknięcie, a w nim zanurzone przedmioty. Inne. Nowe, odzyskane.
Recykling materii, kreacja idei. Pytanie o sens relacji przedmiotu i użytkownika. Lubię ten rodzaj ustanawianego związku. Antycypowanego, niepewnego, brzemiennego w następstwa – odrzucenia lub akceptacji.
To nie jest facebookowa sympatia. Gdy mijam przedmioty design zyskuje teksturę konktretu: obrysu sklejki, duktu starych płyt winylowych zamienionych na przedmioty bezdźwięczne, porowatości.
Przypadki wytrącają z rutyny, ale w tym przypadku odczuwam rodzaj satysfakcji, że pomyliłem kierunek i odnalazłem kolejny.
Generujemy pryzmy przedmiotów tandetnych i bezużytecznych. Tych tutaj jest jakby mniej.
Za oknem graffiti. Świat przypomina, że istnieje w formach bardziej oczywistych.