To jest miejsce, które zawsze odwiedzam ilekroć jestem w Berlinie. Nie dlatego, że muszę. Zdecydowanie bardziej dlatego, że mogę sobie wyobrazić wizytę w Berlinie bez zobaczenia, nie wiem Bramy Brandenburskiej (?), ale już z trudem wyobrażam sobie pobyt w Berlinie bez zaglądnięcia do Dussmanna.
Dussmann to coś czego nie ma Warszawa, nie ma Kraków. Katowice, niestety też nie mają. To wielki skład książek, księgarnia w najlepszym rozumieniu tego słowa, w której można się zagubić i odnaleźć i znowu zatracić w lekturze, oglądaniu, czytaniu, słuchaniu.
Mój pierwszy pobyt w tym miejscu, kilkanaście lat temu oznaczał strawione na czytaniu-nie-czytaniu kilka dobrych godzin. To był mój Berlin. I wiedziałem, że będę już tutaj powracał, za każdym razem. Po wielokroć.
Peter Dussmann
Co za dziwny zapisek, czytam go już po raz kolejny i stwierdzam że to jest mój „Liebling”.
Kiedyś odwiedzę Berlin i zajrzę do Dussmanna na Friedrichstraße.
Watrto. MOgę tam spędzać godziny, całe dni mam wrażenie…
Marzenia się spełniają.
Byłam, widziałam i jestem pod wrażeniem.
Hej, bardzo wolno ładuje się strona na mobilce
Administrator już wie. Dziękuję za wiadomość.