Rozpoczynają się obchody 35-lecia zakończenia strajków w Gdańsku, Szczecinie i Jastrzębiu (media jak zwykle mniej o Śląsku) oraz podpisania porozumień, na bazie których do 13 grudnia 1981 roku Polska Ludowa cieszyła się niespotykaną w całym obozie wirtualnego socjalizmu realną swobodą i namiastką prawa do samostanowienia.
Myślę o tym czasie zarówno z perspektywy 13-latka, którym wówczas byłem, jak i tego co oglądam dzisiaj.
W tamtym czasie oznaczało to autentyczne uwolnienie energii społecznej, ludzkiej, sąsiedzkiej i nieprzebranych pokładów nadziei. Jasne, że tłumionej. Deptanej przez nagłe i drastyczne odcięcie od podstawowych produktów i pchnięcie części społeczeństwa (głównie kobiet, cichych bohaterek takich przewrotów i ich małoletnich dzieci) do kolejek, by wystawać w upokarzających kolejkach po 10. jajek na osobę, kostkę masła (lub jakiś jego posolony kawałek z mitycznego Zachodu).