Nie chcialem o tym nic pisać. Dlatego nie miałem i nie mam nadal komentarza do tego, co działo się w Muzeum Śląskim od ponad roku. W końcu uprawianie pustosłowia jest zadaniem jałowym i intelektualnie nieciekawym. Nie mam na nie czasu.
Będąc na stacji benzynowej nieopatrznie podłożyłem pod moją poranną kawę dziennik i zobaczyłem profetycznie brzmiący tytuł o wizjach i kształtach… Tak wczesna pora nie sprzyjała rozważaniom o muzeach, ale stare nawyki wzięły górę i to coś przeczytałem. Niestety…
Robiłem to z rosnącym zainteresowaniem, rozbawieniem i poczuciem zakłopotania. To coś, jak rozumiem stanowiło fragment jeszcze większego listu (sięganie po oryginał wykluczam, bo jakoś i żyć trzeba i czasu nigdy dosyć i cóż lektura to też nie jest zajmująca, zdałem się zatem na subiektywny wybór dziennikarski), obecnego-byłego dyrektora Muzeum Śląskiego w Katowicach.
Nic dodać, nic ująć.