„Im dalej na wschód, tym bardziej czuć,
że historia to niezamknięty rozdział.
Że to wciąż jest żywe, raniące i niepokojące”
Jachym Topol
Zamiast podniosłego wstępu
Moje ostatnie spotkania i rozmowy uświadomiły mi, że sprawa odrzuconej wystawy stałej w Muzeum Śląskim wymaga jednak poszerzonego opisu i opowiedzenia.
Treść dostępna po opłaceniu abonamentu
Zaloguj się
lub
Wykup
Sprawdź
Wykup
Anuluj
Pełny dostęp na 360 dni za 130.00 zł.
Pełny dostęp na 30 dni za 14.00 zł.
Dostęp do jednego artykułu na 7 dni za 8.00 zł.
Anuluj
Nie chciałabym być złym prorokiem, tym bardziej,że zależało mi na tym, żeby zobaczyć złożoną tamtą wystawę,żeby i moje dzieci ją zobaczyły. Mam jednak wrażenie, że to była może ostatnia szansa pokazania Ślązakom ich złożonego losu, historii ich pradziadków, wszelkich meandrów i rozszczepień losów. Także wielkich rzeczy, które tu się dokonywały i wielkich dramatów. Na tym decydentom nie zależy i nie ma ku temu atmosfery. Za chwilę starsi machną ręką, bo przestaną wierzyć w tę możliwość i braknie im sił, a tutejsi młodzi przesiąkną atmosferą „fajności” panującą w większości naszych muzeów. Nikt też nie wykształci w nich krytycyzmu, umiejętności analizy i porównań. Za chwilę ktoś przetnie wstęgę i potem będzie udeptywanie wszystkiego setki razy przez wycieczki i jedynie słuszne opowieści.