Księżycowe zapatrzenie

Uległem, to oczywiste. Nie, nie idiotom palącym flagę, ignorantom nie wiedzącym co czynią.

Podobno takim należy wybaczać, ale co ja mam im wybaczać? Że nie wiedzą? Że są źli i w tym złym utwierdzają ich inni? Enough is enough, jak mawiają w preferowanym przez obecne elity Albionie (znowu ćwiczenie językowe dla tych lekko ociężałych). Niczego na podobnej nienawiści się nie zbuduje. To tak stara i sprawdzona prawda, że nie wymaga pogłębionego komentarza. Czas pokaże, że tak jest. Nawet niewierzącym w nic komunistów brak takiej wiary zmiótł z powierzchni ziemi.

Uległem też nie temu, że ktoś myśląc, że  robi ze mnie idiotę, dowodzi swojego uwiądu intelektualnego.

Uległem Księżycowi. Nie mogłem być tak blisko jak chciałem, ale na moment byłem razem z tymi wszystkimi, którzy na niego patrzyli, pozostawali w zapatrzeniu. Szukali na jego powierzchni śladów Neila Amstronga, marzeń i tęsknot ludzkości. Całkiem budująca wspólnota.

Ciekawsza niż ta, która pali i niszczy.

Księżyc 14 listopada. Zbliżenie

Księżyc 14 listopada 2016. Oddalenie

4 komentarzy do “Księżycowe zapatrzenie

  1. Panie Leszku, a czy był Pan w Bytomiu na ul. Mickiewicza (numer 19 albo 21)? Na parterze, na elewacji, są tam świetnie zachowane niemieckie napisy Butter, Eier, Sahne… „Za Niymca” musiał tam być sklep. Jeśli jeszcze nie sfotografował Pan tych napisów, to zachęcam do spaceru. Z muzeum nie ma Pan daleko 🙂 Pozdrawiam serdecznie

  2. „Szukali na jego powierzchni śladów Neila Armstronga, marzeń i tęsknot ludzkości”… Pięknie napisane .. 🙂 Pozdrawiam serdecznie

Skomentuj KB Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.