Festiwal Trzech Świątyń (Sanja Matsuri)
Moje życie w Japonii miało zmienną dynamikę. Było odkrywaniem odmienności życia w kraju i kulturze, w której na początku wszystko (lub niemal wszystko) wydawało się nowe i zaskakujące. Potem przyszło swoiste „znieczulenie” i świadomość tego (nie wiem czy gorzka, czy słodka, po prostu pojawiła się i została), że nie ma już Japonii, która wciąż fascynuje nas, ludzi Zachodu, a która jest nostalgiczną podróżą w przeszłość (także dla samych Japończyków), gdy oglądamy „Ostatniego samuraja” czy „Wyznania gejszy”. Jedni i drudzy zapominają przy takich okazjach lub nie chcą wiedzieć, że plany filmowe do tych produkcji zbudowano w Nowej Zelandii („Ostatni Samuraj”) czy w Kalifornii („Wyznania gejszy”) i takiego już kraju, takiej Japonii, po prostu już nie ma.
Pal sześć Texas (choć to California była:-)), pal sześć film. To książka Goldena była rewelacyjna, co może nie dziwne, jeśli pomyśleć, że pisał ją ponad sześć lat. Świat nigdy nie wygląda jak na pocztówkach, ale wypada się cieszyć, że są ludzie, którzy potrafią stworzyć takie obrazy i wizje, że pocztówki płowieją.
Zostało poprawione, był Teksas, jest Kalifornia:). Dziękuję