Michał Smolorz o mnie

Z pewnością to nie przypadek. To nie przypadek, że tekst ten publikuję teraz. A raczej przypominam to, co napisał na mój temat śp. Michał Smolorz.

Wiadomość o tym tekście zastała mnie w drodze nad morze i był to chyba jedyny taki przypadek, gdy będąc nad morzem nie mogłem się doczekać powrotu  na Śląsk, by tekst ten przeczytać.

Był jak dar najlepszy. Taki jakiego się nie spodziewamy, a ktoś kto jest darczyńcą  robi to bo chce, a nie bo jest okazja, rocznica, okoliczność…

To jest oczywiste, że opinie śp. Michała Smolorza ceniłem wysoko. No tak, bałem się ich również. Wiedziałem, że to co powie bedzie przemyślane, wnikliwe i odważne. No i prawdziwe i w tej prawdzie życzliwe. Niewielu piszacych publicystów wtedy i teraz, taka odwagę posiada.

W jakimś sensie za ten tekst nigdy nie podziękowałem. Wiedziałem, że w tym przypadku to co najważniejsze pozostało niewypowiedziane. Ktoś tekst napisał, a ktos czytając za niego podziękował. Tyle.

Jak zawsze u Michała Smolorza to tekst o czymś i o kimś więcej niż w tytule. W tym cenię sobie tych zdań kilka  na temat tego, czym jest śląskość i co znaczy.

Lektury ciekawej, życzę.  Jest część gorzka. Tak też smakuje Śląsk, czasami. Warto to zmienić 25 października 2015 r.

Znajdziecie mnie Państwo na liście nr 12 „Zjednoczeni dla Śląska”, pod numerem 3.

 Michał Smolorz o mnie (źródło: archiwum własne, wycinek z DZ, 16 lipca 2010 r.)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.