Myślę, że do tych kilkunastu minut, które spędziłem na podium podczas TEDxKazimierz będę jeszcze wracał.
Pod stopami był dywan, miękki reddot – znak TEDxa. Na sali słuchacze, którym opowiedziałem, jak powstała stała galeria malarstwa dla niewidomych i niedowidzących w dawnym Muzeum Śląskim. Opowiadałem o drodze, ktorą mogą pójść muzea i isntytucje pamięci na Kazimierzu. Bo Kazimierz to wyjątkowe miejsce, gdzie świat, tego co widzialne i tego co na pozór ukryte, spotykają się ze sobą na każdym kroku… Historia Kazimierza wciąż czeka na napisanie jej tak, by mogła odwoływać się do pamięci wszystkich, przywoływać emocje i zmysły, które krąg odbiorców opowieści o losach Kazimierza poszerzą o tych, którzy byli z tego dotychczas wykluczeni…
Mam nadzieję, że była to też opowieść o pasji i zmierzaniu do celu i poszukiwaniu drogi. By inspirować innych i wzmacniać ich determinację.
Powracam pamięcią do nieco odrealnionych wnętrz Galicja Muzeum.
Do emocji, gdy zegar miarowo odlicza 18 minut, a jest wciąż tyle do powiedzenia. Poszukiwanie zrownoważenia między tym, co chcę powiedzieć i co czuję.
Kilka zdjęć, jak okruchy tamtych słów i obrazów.
Opowieści o pasjach i ludziach, wobec których trudno pozostać obojętnym. W obrazach.
„Kazimierz” – jest nadzieja ze w tym roku go zobacze.