Czeska Atlanta nazywa się Krnov, a Kofola jest (górno-)śląska…

Pomysł na kofolę zrodził się z kilku powodów. Była kawa, przy której paleniu coś zostawało. Ówcześni planiści i technolodzy żywienia, słusznie martwili się, że się to coś marnuje… (a miało tyle kofeiny w sobie) i zastanawiali się, co z tym można zrobić…

Czeskie Cicely…

To nie będzie tekst obfitujący w daty i nazwiska. Będzie to raczej krótka, zapewne powierzchowna obserwacja z Karniowa (czes. Krnov), które jak wiele okolicznych miasteczek Śląska Opawskiego, zadziwia swoją aurą i ma się wrażenie, że to plenery i obrazy ze znanych nam opowieści filmowych… No więc, czy pamiętacie to urocze, a straszne czasami alaskańskie Cicely z „Przystanku Alaska” (Northern Exposure)?