Z pewnym zakłopotaniem czytam tekst w dzisiejszym Magazynie Katowice i nie wierzę oczom (choć w istocie skąd to zdziwienie… pytam po namyśle, myśląc o karkołomnej historii Muzeum Ślaskiego przez ostatnie lata). To rodzaj irytacji jaką odczuwa się, gdy dzieje się coś się niepokojącego, a część publiczności nie jest tego świadoma, inna zaś (prawdopodobnie) zamyka oczy na rzeczywistość lub jej nie zna. Nastrój ten zrodził potrzebę tekstu krótkiego i polemicznego (bo i sprawa, i historia […]
GW
Cudzego nie pochwalicie, bo nie znacie?
Nie lubię pisać podobnych tekstów. O Ostrawie wspominalem już tutaj kilka razy i do tego pisania jeszcze powrócę. Tymczasem popolemizuję sobie nieco z dziwnym i niestety bardzo jednostronnym (to łagodnie powiedziane) tekstem, jaki na temat Ostrawy przeczytałem w katowickiej Gazecie Wyborczej.