21 grudnia 1967 r. wszystko zaczęło się od telefonu. Nie dzwoniono do mnie (i to nie będzie historia osobista), by spytać jak mi się podoba na świecie, na którym byłem już niemal ósmy miesiąc i czy PRL to historia z mojej bajki. Wciąż zresztą bełkotałbym coś bez sensu nie znajdując dość dobrych słów do opisu tego, co było wokół. Na taki telefon musiałbym czekać przez kolejne dekady aż do… 1992 roku, gdy telefon, po latach oczekiwania, trafił do mieszkania moich rodziców, bo nadeszła ich kolej, cokolwiek […]