Kuninski ekscentryk i Księżyc w pościeli…

Już wkrótce definitywne pożegnanie z Czechami. Czytam tu i tam, jacy są Czesi, a jacy nie są. Na moje refleksje przyjdzie też czas, ale wiem że gdy pisze te słowa 70-letnia Ewa z mojej poniedziałkowej grupy niemieckiego już myśli o swoich urodzinach i przygotowuje jubileuszowe przyjęcie, a ja cieszę się na to spotkanie… Podczas jednej z ostatnich podróży, której finałem była wizyta w Fulneku, zatrzymałem się w malowniczym zamku w Kuninie (niem. Kunvald), który leży przy drodze nr 57 prowadzącej z Opawy do Novego Jicina.

Anioł z księżycem w ręku

Wczorajsza podróż była dla mnie niezwykła. Droga, prowadziła od Pałacu w Kuninie, przez wyludniony Nowy Jiczyn, by wreszcie, na chwilę, zatrzymać się na równie (jak w Nowym Jiczynie) opustoszałym rynku we Fulneku. Niezwykłość tej podróży dotyczyła wyłącznie mnie.