Coś pięknego (jednak)

Powroty bywają zawsze jakieś. Nie mają neutralnego tła: (przy-)noszą emocje, przypomnienia i wspomnienia. Tak było i tym razem. Może czas i okoliczności pozwolą, by więcej o tym napisać. Nie wiem tego teraz. To co mnie poruszyło (i czemu jak widać nie potrafię się oprzeć) to nieintencjonalna, acz porażająca dawka brzydoty i absurdu. Wykrzywień treści, które wokół. Mają się dobrze i  rodzą nowe warstwy pustostanów myślowych i ironii. Dwa kadry kpiące […]

Urok PRL-u

Tytuł jest z definicji prowokujący i w sumie nie na temat. Taki zabieg eseisty. Myślenie o tym czym był, a w istocie czym nie był PRL, przypomniał mi na powrót genialny, zabawny, choć chwilami gorzko prawdziwy i po ludzku okrutny „Zły”  Leopolda Tyrmanda. „Zły” z całym bogactwem opisu i barwnej narracji, trafił do mnie tym razem nie za sprawą  stron powieści, którą bym czytał, lecz dzięki doskonałej interpretacji prozy Tyrmanda w wykonaniu Adama Ferencego.

Miejsca. Bałtyk w fotografii czarno-białej / Places. Batic Seaside in B&W Photography (a Sketch)

Inaczej obejrzane. Inaczej sfotografowane. Rejestracja czarno-biała. Miejsca niedawno widziane. * Seen in a different way. Pictures taken in contrary to… (myself, logic, sense of frame?) Black and white mapping. Places seen (and visited) recently. [Łazy, Osieki, Unieście, Baltic seaside; Poland, maj/May 2016 r.][FMP]

Świat ignorantóf

Wracam z tego „nadmorza” i co znajduję? Z jednej strony nieprofesjonalny, miałki tekst Krzystyniaka Andrzeja, w tygodniku „Od rzeczy” („Kolejny sukces kulturkampfu”, w: Do Rzeczy., z 4 maja 2016 roku), w którym 

Morskie kalotypie…

Jest dokładnie tak jak miało być. Zbliżanie się. Rozleniwienie i napięcie w jednym. Pola zażółcone kwitnącym rzepakiem. Ponad nimi błękit nieba. Kicz natury dla zmysłów spragnionych kolorów i… zapachu. Przede mną stare osady, gdzie mur pruski po raz ostatni przegryza się z „dworkową architekturą” nowych polskich. Za chwilę zniknie. Dawne stanie się prehistorią. Niepamięcią. Nie-bytem. Lasy sosnowe. Zieleń maja. Nieśmiała. Świeża […]

Czesi i ich morze…

Czesi i ich może morze Pobyt tutaj przekonuje mnie, że – jak to bywa między najbliższymi sąsiadami – niewiele o sobie wiemy. Truizm, owszem, ale trudno od niego uciec. I to nie jest tak, że tkwimy w okowach stereotypów na swój temat. Nie, po prostu nie wiemy o sobie zbyt wiele i już. Wiedzy tej nie zastąpi, nie wiem jak intensywna i obfita twórczość Czechofilów… Żyjemy obok. Buduję więc swoją wiedzę intensywnie, z poświęceniem (?) i nie tracąc czasu. Przy […]