Czesi jak Japończycy, czasami. Słowo na wtorek (4)

Zdziwnienie To trochę dziwne. Czasami to o Węgrzech i Węgrach pisze się, że to europejscy outsiderzy  i nie wynika to wprost z aktualnych kontaktów Orbana  z Putinem (wspomina sie przy takich okazjach o oryginalnym języku, kulturze innej od sąsiednich, alienacji społecznej, czego skutkiem znaczna na tle Europy liczba samobójstw). A tymczasem ja tutaj o Czechach i Japończykach… Owszem zaskakujące, ale po blisko roku pobytu tutaj, nasuwają się czasami pewne porównania i analogie.

Awangarda na prowincji. Czterech wspaniałych w opawskiej galerii

Wystawa, którą można zobaczyć w opawskim Domu Sztuki (Dům umění), chwilę wcześniej była na paryskim festiwalu fotografii Photo 2014. Wkrótce będzie prezentowana w szwedzkiej Landskronie.

Widzenie

Dziwna ta Opawa. Czasami taka smutna, taka obca i inna. Kościół św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty. Za kratą czeka ON. Godziny otwieranych i zamykanych drzwi, wyznaczają rytm widzeń. Przez kraty. A tam „Pan i Bóg” jak można przeczytać. Skarbonka z rzadka wydaje dźwięk. Brzęk monety? Czy twarde słowa zostawione po tej stronie kraty?    

Miejsce, którego nie ma

Troppau i Opava. Dwie nazwy, dwie pamięci. Jedno miejsce. Kawiarnia Philippa, której nie ma. Ślady, które zostały. Joseph Maria Olbrich przechadza się w zadziwieniu po niegdyś swoim mieście. Nic nie zostało z tego,  co zaprojektował. Odrzucono, zniszczono, wydarto pamięci.  

Punč, trdelníky i bałwan (zmieszany, nie wstrząśnięty…)

Pisałem niedawno o opawskim jarmarku. Trwa. Byłem, widziałem i wspominam… Jest inny od tych znanych z Polski. Koncerty muzyki (dzisiaj grano na scenie country), dopełniają coś na kształt pogodnego oczekiwania na święta… Tutaj, na Opawskim Śląsku tradycja adwentowa, powiązana z obecnością katolickich Habsburgów, jest jednak bardziej zauważalna. Ktoś wprawia się w śpiewanie kolęd, tu i ówdzie natknąć się można na adwentowy wieniec… Vanocni Jarmark…