Na początku myślałam, że trzeba mieć w sobie niezwykłą świętość, żeby pójść do nieba.
A teraz nie mogę się oprzeć wrażeniu, że idą tam wszyscy.
Bronislava Holusova, („Zrób sobie raj”, M. Szczygieł)
Temat jest lekko niepokojący, ale może kończące się lato, wciąż odległy listopad, pozwala na jego podjęcie? Pozostaje w ten sposób trochę obłaskawiony i jak chcą autorzy portalu www.mojesmrt.cz, kiedyś przychodzi ten czas, gdy mówienie o śmierci mniej boli?
Mniejsza o to, czy autorzy projektu mają istotnie rację, że perspektywa śmierci może mniej przerażać. Nie o to zresztą w tym wszystkim chodzi. Rzecz dzieje się w Czechach, gdzie o to, co dzieje się po śmierci, niepokoi się zaledwie 13% populacji.
Treść dostępna po opłaceniu abonamentu
Zaloguj się
lub
Wykup
Sprawdź
Wykup
Anuluj
Pełny dostęp na 360 dni za 130.00 zł.
Pełny dostęp na 30 dni za 14.00 zł.
Dostęp do jednego artykułu na 7 dni za 4.00 zł.
Anuluj
Wstrząsający dla mnie był fakt – przeczytane u Szczygła – że duża część Czechów nie odbiera prochów swoich bliskich po kremacji… Nie wiedzą, co z nimi zrobić? Czy to klasyczne wyparcie? Może jedno i drugie, ale smutne bardzo.
Z zewnątrz może to wyglądać na zbliżenie się do światów Michela Houellebeqa.
A to zdjęcie cmentarnej kolumnady też jakieś upiorne przez podrasowanie turkusem i zielenią…
Inny stosunek do śmierci, właściwie leżący na przeciwległym biegunie, prawie już zapomniany w tzw. nowoczesnych (czy ponowoczesnych) społeczeństwach opisuje Paweł Huelle w książce „Śpiewaj ogrody”.