Przedmioty (16) Kartka Irmy

Przypadek. Jak chyba zawsze z przedmiotami, na które nie czekaliśmy i które wpadły w nasze ręce, choć chyba nie powinny. W takich razach uruchamiam swoją post-muzealną wyobraźnię  i widzę, te wywalone na śmietnik przedmioty, papiery, dokumenty. Brudne, sponiewierane. Nikomu niepotrzebne. W najlepszym razie wybrane z owej sterty „zaraz śmieci” przez kolekcjonera staroci, handlarza starzyzną czy (bądźmy optymistami) pasjonata historii… Tak może było tym razem. Nie wiem. Ta historia nie będzie miała swojego epilogu. […]

Muzealny ‘hot potato’. Sztuka pożyczona.

Patrzę na okładkę broszury wydanej w 1930 roku nakładem własnym przez gliwickie muzeum i czytam Führer durch das oberschlesische Museum in Gleiwitz. Przewodnik napisany został przez jego kolejnego i długoletniego dyrektora dra Franza Heinevettera pochodzącego z Wrocławia. Które to już ‘górnośląskie’ muzeum chciałoby się powiedzieć na Górnym Śląsku? Czy to przejaw (Górno-) śląskiej walki o pamięć i historię, a może – zważywszy na to, że muzeum od 1905 roku, czyli od momentu założenia posługiwało się nazwą […]

Hotelowa „Germania”. Przedmioty (11)

Dzisiaj nieco o mleczniku z hotelu „Germania”, ale wcześniej kilka słów o miejscu, z którego pochodził. Podobno  o hotelu „Germania” (niemal) nic nie wiadomo. Według skądinąd obszernego artykułu na temat gliwickich hoteli, jaki swego czasu opublikował Rocznik miejscowego muzeum, wiadomo jedynie tyle, iż w 1878 roku właścicielem hotelu „Germania” był A. Reichel. I nic więcej… Doprawdy, smutna okoliczność.

Za duży surdut pana młodego

Max Steckel raz po raz wkracza w moje życie. Właściwie nie on, a jego fotografie. Natknięcie się na jego zdjęcie to rodzaj miłej niespodzianki. Przypomnienie, że w życiu przypadek ma swoje miejsce i czas. Gliwicki Turner Steckel trochę przez przypadek stał się też fotografem Gliwic.

Radioman, jako sposób na odczuwanie świata

Obejrzałem (słowo, miałem robić coś zupełnie innego) świetny film w reżyserii Mary Kerr z 2012 roku Radioman, który opowiada o ikonicznej postaci, kiedyś włóczęgi i alkoholika, a dzisiaj jednej z najbardziej rozpoznawalnych postaci filmowego Nowego Jorku… Zagrał w ponad 100 filmach, w tym mojej ulubionej serii Bourne’a. 

Krzanowice – Kranowitz. Opis miejsca, gdy wiosna już jest

Prawdę mówiąc sięgając po Dzienniki księdza Pawlara (prace nad wydawniczą wersją trwają), nie wiedziałem, jak dalece temat ten wniknie w moje życie. Życie tutaj w Opawie. Gdybym robił to mieszkając w Polsce, dojazd do Bieńkowic, czy Krzanowic (Kranowitz, miejscowość ma dwujęzyczny opis nazwy i dzisiaj), byłby niemal całodzienną wyprawą. A tymczasem dojazd z Opawy do obu tych miejsc zajmuje mi 30 minut? Ostatni taki wypad miał miejsce w tym tygodniu. Zrobiłem kilkanaście  zdjęć. Czasami […]

Dworzec. Przed zmianą

To wyjątkowego miejsce. Dla mnie też. Dla tych, co odjeżdżali stąd w styczniu 1945 roku pullmanowskimi składami i dla tych, którzy stawiali swoje niepewne, pierwsze kroki, wysiadając z bydlęcych wagonów w 1945 roku. Widzę fragment kroniki filmowej. Wyczarowane obecnością kamery uśmiechy na twarzach umęczonych podróżą. Ludzi niepewnych tego, co będzie. Idą, a za nimi majestatyczny dworzec. Wówczas piękny,  choć niemiecki i „odzyskany”… Miejsce zderzenia tego co było, z tym co będzie (choć […]

Czas zatrzymany. Niezwykły eksponat. Postscriptum do dzienników Franza Pawlara

Rzadko odczuwałem taką satysfakcję, jak wówczas gdy  w ramach przygotowań do Gliwickich Dni Dziedzictwa Kulturowego (2004), ówczesny Prezes Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach (niech będzie mi wybaczone pominięcie tutaj jego nazwiska, ale czas niestety skutecznie zatarł je w mojej pamięci, a strona Sądu nie pozwala mi na odtworzenie tego faktu), podarował muzeum w Gliwicach te dwie wskazówki zegara. Właściwie to 1 i 1/8 wskazówki: minutowa i pozostałość, tego czym była kiedyś wskazówka godzinowa… Pochodziły one […]

Trzy choinki

Dedykowane anonimowej czytelniczce z Chorzowa i tym, których oczarowała „Opowieść wigilijna”  lub zachwyci, gdy po nią sięgną… Intro. Dickens wiecznie żywy „Opowieść wigilijną” po raz pierwszy poznałem bardzo późno.