Schlesien
Jesienny Świerklaniec. Esej fotograficzny
Gdy wychodziłem z parku, myślałem o liściu na korze drzewa. Kurczowo do niej przylegał. Jakby walczył – wbrew wszystkiemu poczynając od sił grawitacji – z tym co nieuchronne. Tkwił tam zapewne przez kolejne sekundy, może minuty. Na moim zdjęciu pozostanie na zawsze(?). I tylko tutaj jest to możliwe. Jesień w Świerklańcu.
Krążę
Krążę po Kazimierzu. Nie poznaję miasta, które znam? Ratuje mnie mapa, na którą trafiam na ulicy Nowej. To niemal taki sam obraz zagubienia i braku orientacji jak ten, którego doświadczam.
Za duży surdut pana młodego
Max Steckel raz po raz wkracza w moje życie. Właściwie nie on, a jego fotografie. Natknięcie się na jego zdjęcie to rodzaj miłej niespodzianki. Przypomnienie, że w życiu przypadek ma swoje miejsce i czas. Gliwicki Turner Steckel trochę przez przypadek stał się też fotografem Gliwic.
Ogrody Cwajki
To nie pierwsza moja wizyta. Trochę wciąż tak samo. A może nawet gorzej.
Śląski Berlin
Wjechałem na stację metra Schlesisches Tor. Tym razem nie planowałem jechać dalej na wschód. To był cel mojej podróży na dziś. Wysiadłem na malowniczej stacji metra, która oplata konstrukcję wiaduktu, przecinającego tę część miasta. Żeliwny wiadukt znika tu po chwili za horyzontem, biegnie ponad wodami Sprewy i zostaje tam, gdzie dawny Berlin Wschodni. Świat na rozdrożu Skalitzer, Köpenicker i Schlesische Strasse. Dzisiaj zyskująca na atrakcyjności dzielnica. Taki londyński Notting Hill, czy nowojorska […]
Napisali
W „Wochenblatt” (Nr 19), jakiś czas temu, jeszcze o Muzeum Śląskim. Wkrótce więcej w „Schlesien”. Dla dociekliwych.