Przypadek. Jak chyba zawsze z przedmiotami, na które nie czekaliśmy i które wpadły w nasze ręce, choć chyba nie powinny. W takich razach uruchamiam swoją post-muzealną wyobraźnię i widzę, te wywalone na śmietnik przedmioty, papiery, dokumenty. Brudne, sponiewierane. Nikomu niepotrzebne. W najlepszym razie wybrane z owej sterty „zaraz śmieci” przez kolekcjonera staroci, handlarza starzyzną czy (bądźmy optymistami) pasjonata historii… Tak może było tym razem. Nie wiem. Ta historia nie będzie miała swojego epilogu. […]
Ruhr Museum
Moje zjadanie Essen (czyli wie ich Essen esse)
Essen… To nie jest najbardziej urodziwe miejsce na świecie. Mimo to po raz kolejny znalazłem tutaj obrazy, które gotowe -czekały na mnie. Mój kompakt kupiony na Placu Wacława w Pradze, „niemal do niczego i już zupełnie z innej epoki”, próbuje sobie radzić z moimi tęsknotami do uzyskania doskonałości kadru, wysycenia go światłem. Staram się zamieniać deficyty na stany zaspokojenia i posiadania… Miasto wymarłych osiedli górniczych.
Krzywy talerz czy źle nalana zupa?
To jakby wymarzony tytuł dla tekstu, którego tematem byłaby ta, czy inna sfera polityki społecznej. Ale nie, uspokajam. To nie moja dziedzina. Zresztą, wcześniejsze doświadczenia zawodowe czynią mnie nader sceptycznym, co do podejmowania tego rodzaju tematów. Są ważne, ale zostawiam je fachowcom, jeśli takowi (obserwując pogłębiającą się sferę biedy w Polsce) są naprawdę. O innym talerzu będzie tutaj mowa i ponownie w nawiązaniu do pytań i prasowych rozważań na temat tego, co może być, a co nie obiektem […]
Słoik z wodą. Muzealne post scriptum do Dnia Matki
W Ruhr Museum w Essen można zobaczyć eksponat doskonały. Tak mi się przynajmniej wydaje.