Dziennik pisany w izolacji. Wystarczy być

COVID bywa przereklamowany – takie odnieść można wrażenie. Szczególnie po szczepionce.  Przechodzi się go bowiem łagodniej, traci się może czasami poczcie tego co i jak, a sen miesza się z jawą, ale ogólnie bladnie to wszystko w obliczu opowieści  na temat tego, jak przechodzili go ci,  którzy nie mieli tyle szczęścia i nie dane im było skorzystać ze wspomagania  szczepionkowego.

Myślę, że bez niej byłoby naprawdę nieciekawie. To już bowiem kolejny dzień izolacji i życia w cieniu COVID i prawdę mówiąc nie wiem, skąd znalazłem tyle sił by dostać się do kompa i… wystukać tych kilka zdań. Po czym wiem już, że na więcej mnie dzisiaj nie stać.

Za Jerzym Kosińskim musiałbym powtórzyć, że czasami „Wystarczy być” i pogodzić się, że to szczyt tego, co mogę.  Jest jednak zauważalny postęp. Wczoraj nawet tyle mi się nie udało.

Jutro podejmę kolejna próbę i może wpis będzie o czymś więcej niż tylko o tym, że życie z COVIDEM nie jest łatwe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.