Mijając takie miejsca nie chcemy wiedzieć jak minął tu dzień, bo „wiemy”, że dzisiaj, nie różniło się niczym od wczoraj. Raczej współczujemy takim Sudicom miejsca na końcu świata, niż im zazdrościmy czegoś, co jest zażywaniem błogiego, niezmąconego spokoju… Przynajmniej tak można pomyśleć wjeżdżając do Sudic po raz pierwszy i jadąc przepisowe 50 km na godzinę (to ostatnie gorąco doradzam). Ma się zresztą wrażenie, że nawet taka prędkość to rodzaj ekstrawagancji i kłóci się z owym zatrzymaniem […]