Intro Ta podróż była jak zawsze wyzwaniem. Zmierzaniem się. Z chłodem (czasami mocno poniżej dziesięciu stopni poniżej zera), pokusą zatrzymywania się, z czasem, by zdążyć. Była inna od zaplanowanej. Celem były Krzanowice (Kranowitz)
Rohov
Jazda dookolna
Mgły, pejzaże i obrazy. Wczoraj odbyłem podróż do miejsc od kilku miesięcy niewidzianych. Przedzieranie się przez pejzaże jesienne w grudniu. Mijane lasy Rud, a potem nieogarnięte pustkowia Bramy Wielkomorawskiej. Pola zadziwiająco zieleniejące się o tej porze roku. Samotnie stojące drzewa na krawędziach horyzontu. Mgła między nimi i ta rozpierzchająca się pod wpływem jadącego samochodu. Odsłaniająca drogę. Dobrze jest wracać do miejsc, w których zna się niemal każdy kamień, zakręty nie niosą […]
Czeskie reminiscencje…
Mój pobyt w Czechach dobiega końca. Spędzony tam ponad rok, był doświadczeniem nie mniej ciekawym od czasu w Japonii, Niemczech czy w Holandii. Nie dlatego, że to tak oryginalny kierunek. To jasne. Działo się to raczej z powodu odkrywania kraju, o którym nosimy w sobie standardowe wyobrażenia, ukształtowane przez Haska, Hrabala, czy publicystykę Leszka Mazana. Pozostawiam tam kilku przyjaciół, sprawy pozamykane lub jeszcze nie. Bilans zawarty między poczuciem wdzięczności (za gościnę, za okazaną przyjaźń), a nostalgią za moim […]
Kapliczka Josefa Seyfrieda
Trasa do Rohova. Wzbogacony o lekturę „Dyskretnego uroku Śląska” Evy Tvardej, mijam kapliczkę, której już dziesiątki zdjęć znajdują się w moim archiwum. Z pewnym rozczarowaniem przyjąłem fakt, że w jej książce nie znalazłem czegoś więcej o tym miejscu. Ale to trochę naiwne oczekiwanie, że coś będzie kompletnym opisaniem świata, gdy tych światów jest tyle, ile istnień które złożyły się na jego historię… Poddając się urokowi formy kapliczki, proporcji architektury i niezwykłości […]
Pochłonięcie
Lubie takie wieczory jak ten dzisiaj. Krążę między Opawą, a Raciborzem i zatapiam się w bezkresie pól, kolorów, zapachów. Nie mogę się oprzeć temu, by nie stanąć koło kaplicy przed wjazdem do Rohova.
Motyw wielkanocny
Mijałem tą kapliczkę po wielokroć. Nie wiem czy symbolem kraju tak bardzo agnostycznego może być właśnie kapliczka. Jednak, gdy przejeżdżam obok wiem, że to już Czeski Śląsk, więc takie jeszcze Czechy, nie-Czechy? Stereotyp? (Swoją drogą po obu stronach żyjemy stereotypami. Gdy zostałem zaczepiony przez nieznajomego na ulicy w Brnie informacja, że jestem z Polski – robiłem zdjęcia, byłem dla niego w oczywisty sposób „turystą” – wystarczyła by uznać mnie za katolika, a w naszej rozmowie do tego momentu […]
Przy (granicy). Sudice
Mijając takie miejsca nie chcemy wiedzieć jak minął tu dzień, bo „wiemy”, że dzisiaj, nie różniło się niczym od wczoraj. Raczej współczujemy takim Sudicom miejsca na końcu świata, niż im zazdrościmy czegoś, co jest zażywaniem błogiego, niezmąconego spokoju… Przynajmniej tak można pomyśleć wjeżdżając do Sudic po raz pierwszy i jadąc przepisowe 50 km na godzinę (to ostatnie gorąco doradzam). Ma się zresztą wrażenie, że nawet taka prędkość to rodzaj ekstrawagancji i kłóci się z owym zatrzymaniem […]
Zamiast
Zamiast słów – obrazy. Wciąż za mało słów, by opowiedzieć historię i użyć znanych bohaterów. Zostają fotografie – dzięki nim powroty są łatwiejsze? [Sudice – Krzanowice – 3 luty 2015]
Pejzaż przy drodze
Drogi ubłocone. Zapach koszonego zboża, traw. Inny pejzaż. Taki właśnie.
Stan przejściowy
To było dzisiaj. Deszcz. Chmury. Światło. Inny pejzaż. Na chwilę, na krótko. Stan przejściowy.