Dedykowane anonimowej czytelniczce z Chorzowa
i tym, których oczarowała „Opowieść wigilijna”
lub zachwyci, gdy po nią sięgną…
Intro. Dickens wiecznie żywy
„Opowieść wigilijną” po raz pierwszy poznałem bardzo późno.
Treść dostępna po opłaceniu abonamentu
Zaloguj się
lub
Wykup
Sprawdź
Wykup
Anuluj
Pełny dostęp na 360 dni za 130.00 zł.
Pełny dostęp na 30 dni za 14.00 zł.
Dostęp do jednego artykułu na 7 dni za 8.00 zł.
Anuluj
czasami dobrze jest w tych dynamicznych czasach przystanac. rozejrzec, spojrzec za siebie…
za rzadko…
Fakt:)
Pani K, tez tam chodziłam na angielski 🙂 dobrze pamiętam atmosferę domu. Córki chodziły do „Rymera”, młodsza była w równoległej klasie… oj Gliwice. A na rogu była księgarnia…
ozdoby inne niż bombki były u nas w domu od czasów przedwojennych, gdy dziadek po powrocie z pracy miał umieścić szpic na udekorowanej już choince. Pikuś. Ale dziadek stracił równowagę i z drabiny przechylił się za mocno i… zjechał po choince w dół. Od tej pory były tradycyjnie ozdoby z wydmuszek, papieru i słomy! – opowieść wigilijna z uśmieszkiem
pozdrawiam i Wesołych Świąt
MSZ
Pani komentarz utwierdza mnie w przekonaniu, że pisanie tego bloga ma sens. Dziękuję, i również wszystkiego najlepszego (Merry Christmas:)
Pisz, pisz, pisz.:) Leszku, dobrze że jesteś. Kocham Opowieść wigiljną.