Portret (śląskiej) kobiety we wnętrzu. Jej nienapisana historia… (wciąż)

Patrzą na nas i prawdę mówiąc wciąż czekają na napisanie ICH historii Górnego Śląska. Historii niekoniecznie związanej z funkcjonującymi i na Śląsku trzema K (Kirche, Kueche, Kindern – Kościół, Kuchnia, Dzieci).

Byłaby to zapewne historia pisana z perspektywy doświadczania procesu industrializacji i zmian społecznych, ewolucji ról kobiety i mężczyzny. Wierzę, że HER-STORY  (jej historia) widziana z okien salonu, wynajmowanego mieszkania w kamienicy czy okien familoka, byłaby fascynująca, smutna i zaskakująca (to wyliczenie można ciągnąć w nieskończoność)?

Treść dostępna po opłaceniu abonamentu
Zaloguj się lub Wykup
Sprawdź Wykup
Anuluj
Pełny dostęp na 360 dni za 130.00 zł.
Pełny dostęp na 30 dni za 14.00 zł.
Dostęp do jednego artykułu na 7 dni za 8.00 zł.

Abonament '360'

Kup pełny dostęp do zawartości jodlowanie.pl za 130 zł na 360 dni.

Przelew realizuje operator 'Przelewy24'.

Po zakupie Twój e-mail będzie loginem do treści.

Sprawdź
Odblokuj na 360 dniDokonując zamówienia potwierdzasz zapoznanie się z regulaminem. * Zgoda wymagana.

Abonament '30'

Kup pełny dostęp do zawartości jodlowanie.pl za 14 zł na 30 dni.

Przelew realizuje operator 'Przelewy24'.
Po zakupie Twój e-mail będzie loginem do treści.

Odblokuj na 30 dniDokonując zamówienia potwierdzasz zapoznanie się z regulaminem. * Zgoda wymagana.

Artykuł '8'

Kup dostęp do tego jednego artykułu
za 8 zł na 7 dni.

Przelew realizuje operator 'Przelewy24'.
Po zakupie Twój e-mail będzie loginem do treści.

Odblokuj na 7 dniDokonując zamówienia potwierdzasz zapoznanie się z regulaminem. * Zgoda wymagana.
Anuluj

4 komentarzy do “Portret (śląskiej) kobiety we wnętrzu. Jej nienapisana historia… (wciąż)

  1. Trudno mi zgodzić się z końcową tezą. Mniejsza o krynoliny, które nosiła jednak niewielka tylko grupa kobiet, te przeciętne miały inne stroje. Mniejsza tez o rolę” kulturową”. Jaką „całą resztę” zrobią mężczyźni? Jeśli idzie o mieszczki – ok. Ale żony tych, którzy tracili zdrowie w kopalniach i hutach, zwykle miały w domu gromadę dzieci,którymi zajmowały się same, cała masa domowych prac spoczywała także na ich barkach, np. – wiem to z opowiadań – poniedziałek był zwykle w całości poświęcony na pranie stert ubrań – ręczne! Kłęby pary, wyżymanie, krochmalenie, prasowanie. Ciężka , fizyczna praca. A w czasach nowszych – tak , kobiety mogły już też pracować i stały się po części niezależne ekonomiczne. Ale…przecież w domu czekała „druga zmiana”. DO niedawna mężczyźni , nie tylko śląscy, nie tknęli „babskiej” roboty. Więc tylko naprawdę wielkie buntowniczki mogły myśleć nie tylko o wykształceniu, ale i karierze, samorealizacji.Tak więc to ” wystarczy być” moim zdaniem przeciętnej kobiety kompletnie nie dotyczyło. tej w taftach pewnie tak…

    1. Z komentarzem się zgadzam, ale na co wskazuje uwagę, nie jest to deprecjonowanie roli kobiet w życiu rodziny, funkcjonowaniu domu. To raczej rodzaj, może zbędnego, apelu, uwagi, by sprawy kobiet, nie były zostawiane mężczyznom. W mojej ocenie historia dowodzi, że to sprawa za którą musza się wziąć same zainteresowane:) A historii widzianej z pozycji ról społecznych i perspektywy kobiet, byłbym bardzo ciekaw:)

    1. To zagadnienie ma po prostu różne aspekty.Zupełnie różnie wyglądało to kiedyś w różnych grupach czy warstwach społecznych i tym samym różna musi być diagnoza możliwości, powinności, zaniechań.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.