Znalezione w kieszeni. Barany, autsaiderzy i Rydet

Wyciągam je z kieszeni, zakamarków. Z toreb, z którymi podróżuje. Bilety, paragony, programy. Wydruki z miejsc odwiedzanych. Celulozowe formy utrwalania pamięci, mojej oczywiście. Fiskus wziął już co jego. Zapomniał o wydatku i podatku VAT. Ja, zanim się ich definitywnie pozbędę jeszcze raz do nich powrócę… Bilety do kina Odnajduję ulotki i bilety z ostatnio widzianych filmów. Dwóch – hiszpańskiego „Stare grzechy mają długie cienie” (reż. Alberto Rodriguez) i islandzkiego […]