Czy rację ma bohater Michela Houellebecqa, pisząc w Mapie i terytorium, że wielcy fotograficy „(…) nic nie odkrywali, po prostu stawali na wprost człowieka i naciskali spust migawki, z jękami zachwytu pstrykając setki przypadkowych ujęć, z których później wybierali najmniej kiepskie (…)”?
Jeśli tak naprawdę rodzi się wielka fotografia, to składam cichy hołd Robertowi Capie, gdy w 1936 roku zatrzymał w pół kroku Upadającego żołnierza (1936) w zrewoltowanej Hiszpanii i pozwolił mu żyć… prze kolejne dekady i trwać w tej pozie na zawsze.
Zazdroszczę Alfredowi Esiennstaedt
Gdzie: Berlin, Haus Amerika
Kiedy: 22.08 – 01.11. 2015
Bilet: 10 euro
Katalog: 99 euro
Na wystawie zdjęć robić nie wolno; należy szeroko otworzyć oczy i po prostu patrzeć. Warto, to bardzo dobra fotografia.