„… z ekscytacją śledzę historię
pisaną przez małe „h”
ks. Jan Kaczkowski
Ten cytat spadł mi z nieba. To pewien stan emocji, który się pojawia, ilekroć powracam do osoby ks. Jana Kaczkowskiego. Na początku mojego z nim spotkania było (lepsze niż bym chciał) rozumienie czym jest walka – w jakimś sensie i w pewnych stanach beznadziejna – z nowotworem. Walka o godne odchodzenie. Rozumienie, że przegrana w tej chorobie oznacza śmierć i prawo do mówienia o tym. Pisałem już o tym kiedyś na swoim blogu. Nie ma potrzeby, by się powtarzać.
Nowotwór, co może oczywiste(?) wyzwala potrzebę mówienia o tym co najważniejsze. Tym bardziej ucieszyłem się, że w swoim rozrachunku na temat tego, co naprawdę jest w życiu „naj” ks. Jan Kaczkowski (Ekskluzywny żebrak, Siedlce 2016) odniósł się także do znaczenia historii najmniejszych, osobistych.