Moje zjadanie Essen (czyli wie ich Essen esse)

Essen… To nie jest najbardziej urodziwe miejsce na świecie. Mimo to po raz kolejny znalazłem tutaj obrazy, które gotowe -czekały na mnie. Mój kompakt kupiony na Placu Wacława w Pradze, „niemal do niczego i już zupełnie z innej epoki”, próbuje sobie radzić z moimi tęsknotami do uzyskania doskonałości kadru, wysycenia go światłem. Staram się zamieniać deficyty na stany zaspokojenia i posiadania… Miasto wymarłych osiedli górniczych.

Krzywy talerz czy źle nalana zupa?

To jakby wymarzony tytuł dla tekstu, którego tematem byłaby ta, czy inna sfera polityki społecznej. Ale nie, uspokajam. To nie moja dziedzina. Zresztą, wcześniejsze doświadczenia zawodowe czynią mnie nader sceptycznym, co do podejmowania tego rodzaju tematów. Są ważne, ale zostawiam je fachowcom, jeśli takowi (obserwując pogłębiającą się sferę biedy w Polsce) są naprawdę. O innym talerzu będzie tutaj mowa i ponownie w nawiązaniu do pytań i prasowych rozważań na temat tego, co może być, a co nie obiektem […]

Ostrawo, Ostrawo…

Pobyt na emigracji… Nie zawsze tak myślę o obecnej sytuacji, ale z pewnością trudno się jest wyzbyć odczucia bycia przybyszem. Gdy dzisiaj jechałem do Ostrawy, pejzaż zza szyb samochodu  (zapomniałem już jakie to uczucie być po prostu pasażerem), uwodził wiosenną urodą wzniesień i opadających w dół zjazdów,  a gdy dotarłem do Ostrawy, uświadomił mi potrzebę poznania tego miejsca.