Ostrawa. Obrazy, emocje i kolory, które zostały.
katowickie rurki
Cudzego nie pochwalicie, bo nie znacie?
Nie lubię pisać podobnych tekstów. O Ostrawie wspominalem już tutaj kilka razy i do tego pisania jeszcze powrócę. Tymczasem popolemizuję sobie nieco z dziwnym i niestety bardzo jednostronnym (to łagodnie powiedziane) tekstem, jaki na temat Ostrawy przeczytałem w katowickiej Gazecie Wyborczej.
Ostrava. Powitanie jesieni
Ostrawa. Krótki spacer. Takie pożegnanie lata i powitanie jesieni? Lato odchodzi z kieszeniami wypchanymi kasztanami. Syte owocami, żegnane smutkiem, tych co już za nim tęsknią. Asfalt ulic wystyga… Dzień po dniu… Jesień pozostaje niewiadomą? Niekoniecznie. Poza tym, że przyniesie deszcz, liście skręcone jak tytoń i słońce ozłacające największą brzydotę. I nostalgię czająca się za drzwiami? Ostrawa. Miasto, o którym można powiedzieć rzecz banalną, bo prawdziwą w odniesieniu do każdego miejsca. Ma wiele twarzy?