„Widziałem rzeczy, których nawet ludzie nie widzieli” (Łowca androidów) Prace Hieronima Boscha (alias Joen (Jeroen) van Aken, bo niemal do końca XV wieku, tego oryginalnego imienia i nazwiska używał malarz), symbolicznie powróciły do rodzinnego ‘s-Hertogenbosch. Ktoś mógłby sądzić, pamiętając o etymologii nazwy 's-Hertogenbosch (dosł. Książęce Lasy), że to przysłowiowe wożenie drewna do lasu… Ale nie tym razem. Ani nie jest to takie oczywiste, ani normalne, że w tak znakomitej liczbie dzieła Boscha […]
Muzea
Zielone miasto
Kolory Niderlandów. Zielone miasto s-Hertogenbosch Holandię opuściłem na dobre w 1991 roku. Potem marzyłem o niej i śniłem, jak marzy się i tęskni do (pierwszej) miłości swojego życia. Pewną forma ersatzu w zaspokajaniu tej tęsknoty były moje teksty w pierwszych redakcjach przewodników PASCALA po Holandii i po Amsterdamie. Pozwalały powracać do miejsc, które pamiętałem i do tych, których nigdy nie widziałem choć mówią, że to mały kraj. Może. Wielki jednak duchem i tradycją. Na szczęście był też Zbigniew […]
Thérèse ma kota….
Balthus (Balthasar Klossowski de Rola) spotkał ją kiedyś w 1936 roku. Było to już dwa lata po sukcesie jego paryskiej wystawy, a maniera jego malarstwa była już utrwalona, rozpoznawalna i pożądana, cokolwiek może znaczyć to słowo w kontekście Balthusa i jego osoby. Maniera ta była pomieszaniem odświeżonej akademickiej figuracji i stanowiła mikst tradycji malarskich łączących dokonania współczesnych mu kolorystów, surrealistów, czy malarstwa portretowego włoskiego Quattrocenta. Styl ten – tak opisany – […]
Czarno na białym
Przeczytałem sobie dwa teksty odnoszące się do Muzeum Śląskiego, jakie niedawno ukazały się w prasie. Ten pierwszy, autorstwa Henryka Wańka „Kopalnia cudów” (SZUM, nr 11 zima 2015-wiosna2016) jest celną i bardzo wyważoną oceną wystaw stałych w nowym Muzeum Śląskim i – co dla mnie istotne – dokonuje bardzo wnikliwej analizy tego, co zostało z wystawy stałej historii Górnego Śląska, „(…) zepchniętej do „kąta”, jakby zabrakło woli pożegnania […]
Przekraczanie Rubikonu (extra). Niezwykłe miejsce
Właściwie nie myślałem w ten sposób o tym miejscu. Do wczoraj. Neue Galerie w Nowym Jorku, to prywatne, fundacyjne muzeum,
Powroty. Bellmer w Katowicach
Bellmer nie stworzył „Bóg wie ile” lalek, jak zwykło się potocznie sądzić. To część naszej (nie)wiedzy na jego temat. Było ich raptem trzy.
Przekraczanie rubikonu (9). W ósmym niebie
W ósmym niebie z Archibaldem Motley To był wyjątkowy czas. Epoka jazzu, toksycznego życia nocnego, które powoli wyniszczało, choć współcześni, jak żona Francisa Scotta Fitzgeralda, Zelda, nie mogli sobie wyobrazić życia innego jak to zanurzone między jazzem, morfiną i właśnie morzem wypijanego alkoholu. Wyobrazić i… innego przeżyć. Myślę o tamtym czasie i patrzę na jeden z obrazów, który namalował Archibalda Motley’a. Bo jest w nim jazz, rozedrganie i szaleństwo […]
Przekraczanie Rubikonu (6) Smagła dziewczyna
Wczoraj do muzeum ustawiła się, rosnąca z każdą chwilą, długa kolejka. Ponad mną High Line, dzisiaj zielona, a kiedyś niegdysiejsza linia kolejowa, zamieniona na deptak i miejsce niezwykle popularne wśród nowojorczyków. Przede mną i przed innymi weekend, odpoczynek po tygodniu pracy, potrzeba zapomnienia o tym co było, zamknięcia starego bilansu i otwarcia nowego, na nadchodzący tydzień. Wielu z nich wybrało się właśnie do Whitney Museum of American Art. Dzisiaj […]
Przekraczanie Rubikonu (3). Wanted Edward Hopper
Dzisiejszy spacer po Nowym Jorku, był jak przypomnienie jednego z wątków z „Francuskiego pocałunku” (1995), w którym Meg Ryan desperacko chce zobaczyć wieżę Eiffla, ale robi to tak pechowo i niezgrabnie, że przez większość swojego pobytu w Paryżu nie może jej dostrzec, choć ta jest tuż obok, za nią, za najbliższym rogiem… Moją wieżą były dzisiaj obrazy Edwarda Hoppera.
Takie trzy po trzy… (muzealne)
Cieszyłbym się gdyby Muzeum Śląskie pod nowym kierownictwem żyło wreszcie dokonaniami, których jest bezsprzecznym autorem. Niestety tak się nie dzieje.