Niemieckie dziedzictwo Śląska – dzieli czy łączy?

Tekst (w skróconej wersji) jest zapisem mojego wystąpienia w Kamieniu Śląskim we wrześniu 2013 r. Do jego publikacji sprowokował mnie bardzo przemyślany i interesujący tekst Szczepana Twardocha w „Polityce’ (specjalne wydanie) pt. „Śląsk, którego nie ma”. Materiał, na potrzeby tego blogu, świadomie został pozbawiony wskazania źródeł cytowanych tekstów. „(…)Nie poddawajmy się nieuniknionemu rzekomo biegowi dziejów, zapewnieniom, że „historia tego wymaga”. Nasze czyny i zaniechania też tworzą sens historii (…)” Krzysztof Michalski […]

Polityka i kultura ( i muzea też)

W jakimś sensie bez większego rozgłosu i komentarzy (i może w tym sensie słusznie, bo to zdrowa reakcja społeczeństwa na aberracje w świecie polityki), przetoczyła się konwencja wyborcza PO zorganizowana we wciąż formalnie nieotwartej siedzibie Muzeum Śląskiego w Katowicach. Do happeningu doszło 23 maja 2014 roku i właściwie nie byłoby potrzeby szerszego komentowania tego zdarzenia, gdyby nie kilka przemyśleń i obserwacji, które rozgrywają się na granicy absurdu i farsy. A to już temat dla blogera (chyba).

„Świat z drzewa wygląda inaczej”. Pisane z Kato

Lektury przypadkowe, są chyba jak spotkania, które się nam przytrafiły. Niosą sporą dawkę nieznanego i mogą zaskakiwać, czasami bywają odkryciem. No, tak są i takie, od których uciekamy, zapominamy, wypieramy. Stoję przed dylematem,

„Mostem”, czy „pod mostem”?

Zostawiam to zacytowane przez Profesora Dana Gawreckiego pytanie, bez odpowiedzi. Patrzyłem, słuchałem, ale myślę, że paradoksalnie przyszłość tego, czy Śląsk Czeski to odkrywana, czy zapomniana wspólnota, most czy nie, rozwiążą naprawdę młodzi ludzie… To chyba dobrze. (Refleksja po spotkaniu promującym ostatni numer „Fabryki Silesia” poświęcony relacjom polsko-czeskim).

Powrót do lat dzieciństwa… z Dziworskim w tle

Czasami dobrze jest wychylić głowę spoza kordonu granicznego i wpaść do Katowic. Pogoda jakby nieco gorsza niż w Opawie, ale – czym ucieszę mieszkańców metropolii górnośląskiej – okolice ulicy Kopernika oczom przybysza z Czech jawią się, jako naprawdę stylowe