Podróże do miejsc bez nazwy

To pewnie niesprawiedliwe. Ale tak to czuję. Podróż tam zawsze niesie pytania o to co zobaczę, bo tak naprawdę nie wiem tego, gdy ją zaczynam.  Nie powinienem się już dziwić. jest tak zawsze.A jednak zadziwienie pozostaje. Ilekroć jadę na Dolny Śląsk, docieram do miejsc, które w jakimś sensie nadal z mozołem budują swoją tożsamość i swoją historię. Mają własną, której nie znają. Żyją przeszłoscią liczoną od 1945 roku.

Przesłanie jak z Bruegla. Wspomnienie z prapremiery (archiwum)

Nie pamiętam już początku  filmu, ale gdy na końcu kamera odpływa od  obrazu Pietra Bruegla „Droga na kalwarię”, znajdującego się w Kunsthistorisches Museum w Wiedniu, uświadomiłem sobie, jak wyjątkową podróż odbyłem  w  przestrzeni obrazów malarskiego i filmowego. Nie ja jeden zresztą. Wypełniona po brzegi publiczność sali Audytorium Muzeum w Luwrze, 2 lutego 2011 roku była świadkiem europejskiej i francuskiej prapremiery najnowszego filmu Lecha Majewskiego „Młyn i krzyż”.

Śląskie pielgrzymowanie. Między Bardo, a Annabergiem

Ilekroć stoję na prawym brzegu Nysy Łużyckiej i spoglądam na miasto Göerlitz wznoszące się ponad jej nurtami, uświadamiam sobie, że znajduję się na dosłownym i symbolicznym przecięciu dróg i szlaków w tej części Europy. Wśród nich były te dwa najważniejsze: Via Regia i Via Sacra.  Ta druga wiodła między innymi do jednego z peregrinationes maiores chrześcijaństwa zachodniego, do odległej o tysiące kilometrów katedry św. Jakuba w Santiago de Compostela… W obrębie średniowiecznych, a śląskich narracji […]

Franz Pawlar… w Pławniowicach

To był wyjątkowy wieczór. Piękny słoneczny dzień dobiegał końca, gdy w miejscowej remizie strażackiej spotkało się blisko 80 osób, by odkrywać historię Pławniowic… Spotkaniu towarzyszyła wystawa dokumentów związanych z historią Plawniwitz/Pławniowitz.